Hipocentrum - Duży chłopiec 2 tekst piosenki (lyrics)
[Hipocentrum - Duży chłopiec 2 tekst piosenki lyrics]
Czy da się prościej ostrzec
Że już za życia człowiek może
Się zamienić w kościec?
Nigdy nie byłem takim gościem
Szkolę się w ripoście
Zanim się zbiorę jeszcze pośpię
Sobie cenie pościel
Jestem typem jak "no problem" MrWaving hand
Niczym bachor twierdzę twardo
Że chcę spełnić sen
Jako obserwator możesz stwierdzić "yyy
Naiwne synek" a ja na to "sorry
Ale mi się wykurwiście żyje"
Uśmiechnięta japa to nie image
Czy nerwowy grymas
Wkoło tyle spiny, ja mam chilling
Ile kto wytrzyma?
Mogę cisnąć bekę w każdej chwili - w życiu
W prostych rymach spiętych typów gaszę łatwo
Gadką: baczność, spocznij, wymarsz
Znów oburzyłem poważną personę
I czuję w powietrzu, że relacje runą
Sorry wariacie, ze mną jest trudno wytrzymać
Jeżeli uwiera cię humor
Ty masz problem jeśli zwykle masz wisielczy
Po co tworzyć problemy
Jak w tym życie nas wyręczy?
Jestem dużym chłopcem, żarty mi nieobce
Muszę o tym ostrzec cię
To czasem wiedzie na manowce
Lecz wolę życie prostsze
I wolę bawić dobrze się, niż mulić mordę
Niedobry Kojot ma chyba wszystkie
Świętości za nic
I gości rani, dlatego chodzą tak pospinani
Wartości zanik
Jak on tak może? ich złości Kamil
Bo on ma z was bekę
Rzucajcie sobie te propsy sami
Ironia moją tarczą, sarkazm moim mieczem
Lubię trolling w realu, lubię nabroić w necie
Nie ma, nie można
Nie ma świętych krów w moim świecie
Chcesz to się obraź
Ale wiesz - mnie to pierdoli przecież
W świecie gdzie ciągle dochodzi do spin
Mnie to nie obchodzi to
Kolejny bodziec do kpin
Mam być poważny? ze mną się nie godzi to i
Dzwonię do Oki: "Nowy film
Marvela wchodzi do kin"
Mów, że jestem głupi
Lecz dla mnie życie to piaskownica
I chcę się bawić i chcę korzystać
Nie czas odliczać
Szukam odkrycia i też Ci radzę
Żyj tak od dzisiaj żyjemy krótko
Chcę jak najwięcej dziś brać od życia
Jestem dużym chłopcem, żarty mi nieobce
Muszę o tym ostrzec cię
To czasem wiedzie na manowce
Lecz wolę życie prostsze
I wolę bawić dobrze się, niż mulić mordę
Kojot pamiętasz?
(u mnie z pamięcią bywa ciężko)
Jak szła rozkmina
Że tak jak my tu rozkminia mniejszość
Pamiętasz AGH? (No raczej
Choć trudniej dzisiaj tu spotkać kogoś)
Każdy mieszkanie ma
(i w ekran) wlepia (wzrok) jak robot
(Dobrze znów wyłączyć mózg)
I cały racjonalizm
Wywołać wkurw, gdy w bloku dudni
(nocą gang ziomali
Dużo tu głów, nie żaden klub)
Wystarczy rap odpalić
Za duży tłum, jest przypał w chuj
(i znowu nas pognali)
Zatrzymani w czasie, obaj po 30 wiosen
(Mamy głupawkę, ty masz towar
Możesz kręcić nosem)
To nasze ścieżki, Play nie Xbox
Walczę z ciężkim bossem
(A jak jest zimno) robię igloo
Jestem eskimosem
(Albo kimkolwiek zechcę) , byle nie tetrykiem
(Ze-zestarzeć się nie chcę)
Chuja wbiłem w tę metrykę
I czy jesteś handlarzem
(sędzią) , szczylem (elektrykiem)
To ty jeden masz władzę
Z życia lipę wreszcie wypędź!