Hipocentrum - Mogłem tekst piosenki (lyrics)

[Hipocentrum - Mogłem tekst piosenki lyrics]

Chce mieć do mej głowy chory dostęp
Jak MrRobot robi mi problemy spore głos ten
Bo wiem co mogę zrobić i
Znam swoją role proste
Ale przeszkadza osobowościowy rollercoaster
Czuje że mogłem zrobić naprawdę wiele
W sytuacjach gdy myślałem
Że nie mogę zrobić nic
Już uwolniony i nie straszne mi są żadne cele
Chyba że cela do której mi się nie godzi wbić
(schiz) chłopaku mi się przez dragi pogłębia
Już zaprzeczam sobie w co
Drugim tracku #tragikomedia
Demony obróciły mi świat do góry nogami
Gdy sięgałem dna to one były do góry rogami
Serio ciągnęły na 9-ty krąg piekła
Inferno mogą pochłonąć zbiegłem stąd jednak
Się trzeba wygrzebać bo wierze
Że swoje jeszcze zrobię
Mogę wszystko zjebać
Ale ważne jest ile jeszcze mogę



Mogłem nie mieć szansy byś
Mnie znał skądkolwiek (Nie)
Mogłem zboczyć z trasy wiele
Razy tracąc orient (Tak)
Klasyk! Co do pracy zawsze
Szło mi maks opornie (Aha)
Ale wciąż robiłem rapsy od lat
Kurwa bardzo w formie
Licząc że to jakoś porwie kogoś
Że tych ktosi zbiorę hordę mnogą
Że wystarczy dobre słowo i
Gdzieś swoją dojdę drogą
Wytrwałości dojrzę owoc, zgarnę czego pragnę
I nie ważne że brzmi obcesowo
Choć mnie parę gości na dno
Chciało wziąć ze sobą
Było dość nerwowo lecz wiedziałem że
Ktoś wciąż jest obok
Kto da wsparcie? - Powie mi dasz rade
Rusz że może głową
Masz przewagę nad tym i co
Chcą a-a-ale coś nie mogą
Muszę szczerze przyznać sam
Sobie jestem winien
Często grałem źle nigdy nie wnioskuj
Po mojej dobrej minie
Na co skille? Wciąż jak płotka
Nie ma mowy o rekinie mogę więcej
Więc się biorę zanim noc nie minie

Strach mrozi serce gdy myślę nie wiele brakło
A co by było już zawsze będzie zagadką
Czasem za sercem iść wcale jest nie tak łatwo
Lecz życie samo tu z
Siebie się zmienia rzadko

Mogłem mieć farta i urodzić się
W tak pięknym domu
Duży pokój gdzie na ścianie
Wisi moje 5 dyplomów
Zamiast tego z miejsca na miejsce
Ciągle na kolejnym z torów
Znów wykolejony, znowu bez perspektyw
Bez wyboru mieć bogatych rodziców
W ogóle mieć dwoje rodziców
Tatę który gra w piłkę ze mną
Nie myśli znowu o piciu zamiast tego bunt i
Zapisane kilka brudnopisów
I rozkmina czemu akurat ja przechodzę
To gówno w życiu
Mogłem żyć sobie z rodzinką pod kloszem
I mieć wszystko pod Nosem o co tylko poproszę
A nie myśleć rano czy się
Z łóżka szybko podniosę
By w szkole znów pytali jak
Ja wszystko to znoszę
I może mogłem lecz pieprze
Użalać się nad sobą
Mama dała wszystko bym potem
Zbudował się na nowo i choć wiem że życie tu
Nie traktuje nas jednakowo
Nie ważne co było a co będzie
Mi wierz na słowo

Mówili że mogłem zrobić killing spree
Tych debili w mig
I brać tequili łyk gdy leci
Ich w tej chwili krzyk
Będą śmiać się nie zależnie
Ile wpierdolili brzytw bo chcą tylko kwit za
Niego opylili nawet wstyd
Mogłem być mamony więźniem
Ścigać ją nawet we śnie
Kupić sobie szczęście
Na insta byś napisał "nieźle!"
Jak Ci co jadą po korpo
Że tam brata sprzeda brat
A byle się nachapać sami Ci
Tu wepchną pusty rap
Mogłem pójść tą drogą, mieć markę albo logo
Jak co drugi DJ Bobo dziś
Liczyć hajs jak robot
Mogłem nie przejmować się tobą
Pchać Ci tani syf byle zysk zgadzał się
Nie istotny skilli sznyt
Lecz to co mogłem dziś nie martwi mnie
Bo wszystkie walki te wziąłem
Na barki wbrew opiniom
I jak życia architekt nakreśliłem dobry plan
W którym Przemek to Mądry pan
I konta stan rośnie sam ja
Tylko dbam o dobry fun

Strach mrozi serce gdy myślę nie wiele brakło
A co by było już zawsze będzie zagadką
Czasem za sercem iść wcale jest nie tak łatwo
Lecz życie samo tu z
Siebie się zmienia rzadko

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować