Hukos, Rx, Rafał Makarejczuk - Hymn przetrwania tekst piosenki (lyrics)
[Hukos, Rx, Rafał Makarejczuk - Hymn przetrwania tekst piosenki lyrics]
Ej bracie nie daj się zabić
Umarli nie mają racji
Pięściami, wykuwamy szlaki, za lepsze czasy
Niech tylko kurwa się wstydzi
Fizycznej pracy
I ciągle, gonię ziomek, za zwrotką
Mego życia choć oprócz mego życia
Nikt nie może jej napisać
Ciągle mamy jakieś wyjścia, jednostronne
Póki tli się iskra życia
Z tego życia nie wyjść oknem
Nie diamenty z Rodezji, na szyi partnerki
W Aparcie, z przeceny
Czynią nasze życie wielkim
Tutaj mali ludzie, walczą, o małe sprawy
A te wojny wielkich, ponad naszymi głowami
A pamiętasz obraz
Człowiek sam naprzeciw czołgów
Kto nazwał Tiananmen, placem boskiego spokoju
Chciałem zbawić świat
Dziś już tylko mu nie szkodzić
I proszę cię Boże
Niech rodzinę ominą choroby
Gdzieś tam w gwiazdach zapisane jest
(zapisane jest) że człowiek ciągle musi biec
Choć drogi kręte a siły już brak
Nagrodą jest zawsze szczęścia smak
Szukamy miłości, pieprzony empiryzm
Odtrąceni
Nie mów, że to szowinizm, piekło na ziemi
Inne kobiety
Codziennie rano pozdrawiam lustro
Witam się z moją podłą buźką
Piękno jest ulotne, nadzieja na lepsze jutro
Skoro kazali nosić skrzydła
Czemu pióra kazali z nich wyrwać
Anioły, demony, boskie igrzyska, ludzkie zoo
Genetyka nieba dotykać, marzenia na przypał
Wanna be like Mike
Jordan, Tyson, Jackson, I wanna get high
Głupie pragnienie, być, wiedzieć
W klubie dwadzieścia siedem
Z Cobainem and Janis, dzieciaku zostaw herę
Sztuką jest żyć, wstawać codziennie
Znosić upokorzenie
Dzień w dzień walka z szefem
Bądź niemym bohaterem
Nie napiszą nam po śmierci, autobiografii
Żyj jak potrafisz, twoje życie to classic
Miał nas oceniać
Póki ojczyzna ocenia codziennie
Bezduszny internet
Ilu się przyzna, są jak glizda
A co drugi to mędrzec