Hukos - Żyć jak Himilsbach i Maklak tekst piosenki (lyrics)
[Hukos - Żyć jak Himilsbach i Maklak tekst piosenki lyrics]
Przed matką być jak bankrut
Nie mam nic, a dawno obiecałem żyć rap grą
Znowu dam jej kłamstwo, mam co jeść i auto
Naprawił mi ziom, zapłaciłem autocasco
Nie jest wstyd przed laską w
Lutym iść przez miasto
Przyglądać się knajpom, jak się ludzie bawią
Czternasty luty
Kupię Ci buty o których marzyłaś tak dawno
Komornik bez skruchy konto mi zajął
Nie mam na ruchy, hardcore
Nienawidzę jej znajomych
Korporacji dress cody
Zapachu Hugo Boss, a pantofli Ginno Rossi
Koloru ich paznokci, biurowe szczury, mobbing
Bo przy nich moja płyta i ja to zwykły pionek
Serce pokryte kevlarem, genotyp po ojcu
W Polsce biznesów parę, a teraz w Nowym Jorku
Biznesmen pod krawatem
A dzisiaj budowa domów
Spytaj go o wiarę w ludzi
Okradł go wspólnik ziomuś
Chcę tylko tutaj żyć jak Himilsbach i Maklak
I w sumie nie mam nic, została mi pasja
Chociaż ten cały syf czasami mnie przerasta
Nagrać te kilka płyt, zostawić coś dla świata
Tylko jeden Małpa na stu ma farta
Reszta narzeka na głód, w sieci zakamarkach
Dziwki, szampan nie tu i żebranie o lajka
I gdyby padł youtube - odwiesiliby majka
Back to the underground, zarobek w czapkach
Back to the street, Maleńczuk
Loska - Skandal!
Łatwo oskarżyć Peję - reprezentuje biedę
Trudniej żyć, rymować i mieć tylko nadzieję
Wdychany azbest ze Stanów poranił mi płuca
Zdychamy dla marzeń paru, haruj, gotówka
Kiedy mówią mi pracuj - rap w miasto puszczam
Na startych opuszkach palców
Pasja zostawia swój ślad
Z Zeusem i Biszem typie rozjebać ten rok
Debiut roku, popkiller - pokazać że Białystok
Nie tylko chla w tydzień ile Rosjanie w rok
Być So Fresh jak Mac Miller
A znowu ściga mnie sąd