Jongmen, Kizo, Bonus RPK - La Vida Loca tekst piosenki (lyrics)

Kizo Bonus RPK

Kizo [Patryk Woziński] Gdańsk, Polska

Bonus RPK [Oliwier Roszczyk] Warszaw, Polska 🇵🇱

[Jongmen, Kizo, Bonus RPK - La Vida Loca tekst piosenki lyrics]

La Vida Loca, wjeżdzam jak koka
Wchodzę na scenę rozjebać - wejście smoka
Wchodzę na scenę wyjebać - kurwy wynocha
Wchodzę na scenę, żebyś szanował mój wokal
(o tak)

Zmieniam flow, jak jebane karty prepaid
Chuj z tą grą, a w slow-mo wyłapiesz na cipę
Nie lecę jak weekend bo ona
Tu dla mnie nie tańczy
Chodź byłby to dla niej jebany zaszczyt
(jebany zaszczyt) ten cały teatrzyk
Gdzie każdy każdego klepie po plecach
Się łapią za ręce im wali serce
Mnie to nie podnieca gaśnie już świeca
Jebanym hienom co mieli za zero mnie (zero)
Teraz nie mają
Bo czasą zmieniają się chociaż
Już byłem na dnie
Słały na sanki psy, ja z ostatnim szlugiem
Gdzie byłeś kolego


Gdy chciałem pożyczyć hajs na papugę
Gdzie dług za długiem, noce długie
Ku spalonym mostom, jadę jak ciort
Przeszedłem to, jak taran, jak walec prosto
Ja szanuję ludzi, daję im przekaz od lat
Chodź nie na życzenie
Na szacun na scenie zasłużysz
Jak wychowasz to pokolenie
Bo dla mnie znaczenie, ma uzależnienie
Od moich głosowych strun
Jak nie nagram nic nowego
To trzęsiesz się kurwa jak ćpun
La Vida Loca, wjeżdzam jak koka
Wchodzę na scenę rozjebać - wejście smoka
Wchodzę na scenę wyjebać - kurwy wynocha
Wchodzę na scenę, żebyś szanował mój wokal
(o tak) la Vida Loca, wjeżdzam jak koka
Wchodzę na scenę rozjebać - wejście smoka
Wchodzę na scenę wyjebać - kurwy wynocha
Wchodzę na scenę, żebyś szanował mój wokal
(o tak)

La Vida Loca, haszysz z maroka, odpalaj okap
Jointy i koka
Raz dzwoni kumpel, nieraz adwokat
Biznesy nie schodzą z oka
Trzy centy propa, pizgaj szota, nie
Ma czasu na sen, jest robota
Mocny sierp, andrzej Gołota, heavyweight
Nokaut w szalonym pędzie są jedynie
Ci którzy mają ambicję
Nawet bez czterech kółek odpalam turbinę
Więc jestem zjawiskiem
Pytasz o sukces to skojarz
To z moim nazwiskiem
Każdy montaż z widowiskiem
Biorę co moje, odjeżdzam z piskiem
Zgubne La Vida Loca
Można polecieć lepiej od Stocha
Wypłaty w prochach, co strzelasz focha
Sam nie wiesz jaka jest twoja opoka
Zgubne La Vida Loca
Można polecieć lepiej od Stocha
Wypłaty w prochach, co strzelasz focha
Sam nie wiesz jaka jest twoja opoka

La Vida Loca, wjeżdzam jak koka
Wchodzę na scenę rozjebać - wejście smoka
Wchodzę na scenę wyjebać - kurwy wynocha
Wchodzę na scenę, żebyś szanował mój wokal
(o tak) la Vida Loca, wjeżdzam jak koka
Wchodzę na scenę rozjebać - wejście smoka
Wchodzę na scenę wyjebać - kurwy wynocha
Wchodzę na scenę, żebyś szanował mój wokal
(o tak)

Można powiedzieć, że jestem maniakiem
Pamiętam jak byłem wkurwionym dzieciakiem
Co z prawem na bakier
Co w rapie jak trackiem po murze
Wjebałem się z hitem w podwórze
Niczym taranem, tak rozpierdoliłem dzielącą
Mnie bramę od marzeń, co same nie przyszły
Walka wpisana jest w duszę artysty
I kombinowałem myślałem o flocie
Zawsze być chciałem obwieszony w złocie
I nie tylko bawełnę w osiedle się pchało
Może pamiętasz klip -"Nigdy mało"
Co odzwierciedlało, tamto podejście
Hardcore na mieście, nie tylko w tekście
Się działo, w każdym kontekście
Na ulicach Warszawy wrzało
Poźniej był przesiew i chaos
Chaos, niewielu z wielu zostało - rozpad RPK
Wtedy powstało, dzieło "Dobrego człowieka"
Zmiana myślenia na rodzinę, syna
Skumałem, że darem jest dom i rodzina
Nie zepsuty klimat, ulicy, patoli
Co prędzej czy później mi życie spierdoli
Losu kowal, własna droga, karma wraca
Czyny, słowa, ile dobra dasz od siebie morda
Tyle samo życie ci na tacy odda
Sam krzywdziłem to i padło na mnie
Po wyskoku wjechał rap legalnie
Kocham robię hajs i fajnie
Nie chcę w bramie stać, się babrać w bagnie
Nie "Eksperyment" mi otworzył banie
Dzięki Artek, za nagranie
Coś tu po nas pozostanie
"Technik Pasjonat" to tego zwieńczenie
Nowy materiał namieszał na scenie
Rozjebał, pogrzebał schematy na blokach
Tak to wygląda - La Vida Loca

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować