Juras - Empatia tekst piosenki (lyrics)
[Juras - Empatia tekst piosenki lyrics]
Witam się z piękną Panią lekko zaspaną
Przy śniadaniu siada mi na kolano
Wychodząc z domu zabieram ze sobą serce
Bo we mnie jest miejsce
Bezpieczniejsze niż w sejfie
W szybkim tempie na mieście ogarniam sprawy
Pod sklepem przed wejściem pomagam
Jakiejś starszej Pani
Która nie daje rady z zakupami
Biorę jej siatki, odprowadzam do klatki
Rozmawiamy później jadę metrem nagrać numer
W tłumie metal w swetrze gubi komórę
Przez ludzi peleton na peron przebijam
Się i zwracam mu telefon
Wracam zanim zamkną się drzwi
Wreszcie wieczorem spotykam się z kumplami
Śródmieście, mały pub zderzamy się kielichami
Jakiś problem do mnie ma
Szukający atrakcji zbój
Wychodzę z baru żeby nie dać satysfakcji mu
Odwracam się, widzę idzie do mnie tępy huj
Zawzięty w huj, cóż na bok sentymenty tu
Wyjmuje sobie serce by stać
Się bezwzględny znów
Czysty łokieć na pysk i pada zgięty w pół
Na pobudkę liście mu wypłacam, bez przypału
Oczywiście czas do domu wracać
Bez poczucia winy kładę się
Obok mojej dziewczyny
Od adrenaliny nie mogę zasnąć przez 2 godziny
Kwitnie we mnie miłość nie
Skończona jak przepiękny kwiat
Tak że objął bym w ramiona cały wielki świat
Lecz na świecie nie brak
Wcale ludzi podłych, głupich, złych
Takich skurwysynów wale bezlitośnie
Łokciem w kły
Pada ale weekend zapowiada się piękny
Na klatce wpadam na coś
Idąc przez korytarz ciemny
Światło zapalam a to bezdomny zziębnięty
Mówię do jutra spierdalaj i daje mu pięć dych
W autobusie jakiś pijak się przewrócił
Z miejsca wstaje na nogi
Bo wysiadam w centrum
Żaden z tych porządnych ludzi na
To uwagi nie zwrócił
Podnoszę go z podłogi i sadzam na miejscu
Wchodzę do knajpy jest ładny kocioł
Ekipa w trakcie najby, moje miasto nocą
Alkoholowe party, bez szajby bo po co
Nagle kolega mnie woła ja
Nie wierzę własnym oczom
Pięciu leszczy trzyma go przy
Drzwiach do ubikacji
Próbuje z głową pokojowo wybrnąć z sytuacji
Tłumaczę debilom że zaraz nie ominą atrakcji
Dostaję strzała i kręcimy kino akcji
Kwitnie we mnie miłość nie
Skończona jak przepiękny kwiat
Tak że objął bym w ramiona cały wielki świat
Lecz na świecie nie brak
Wcale ludzi podłych, głupich, złych
Takich skurwysynów wale bezlitośnie
Łokciem w kły kwitnie we mnie miłość nie
Skończona jak przepiękny kwiat (teraz wy)
Tak że objął bym w ramiona cały wielki świat
(jeszcze głośniej) lecz na świecie nie brak
Wcale ludzi podłych, głupich, złych
(i wszyscy razem)
Takich skurwysynów wale bezlitośnie
Łokciem w kły