Kali - Krime Story Prolog tekst piosenki (lyrics)

Kali [Marcin Kamil Gutkowski]

[Kali - Krime Story Prolog tekst piosenki lyrics]

Chodź, zabiorę cię głęboko w cień i mrok
Zbrodnia powszedni chleb
Krime zimny jak glock

Kolejny dzień, fatalny dzień
Silniej pcha ku dnu
A mrok i cień, mrok i cień tylko znajome mu
Zbrodni zew
Pieniądza zew przyciąga do spustu
Popłynie krew
Popłynie krew zaglądnie w oczy złu
Trujący tlen, getta toksyczny tlen
Zabija powoli jak rak cichym assasinem
Z każdym atomem przeżartym żalem i bólem
Zmierza ku przepaści z nadzieją
Być szczurów królem

Historię zapisaną krwią beton
Chłonie jak kartki
Czy bohater mną? Słowa kryją szyfr zagadkii
Ulica w roli matki karmi, śle zgniłe całusy


Jak twarda ręka tatki karci skórę
Liczne bruzdy
Krime to chłopak jak wielu na osiedlach
Chce życia króla a nie zdychać jak szczur
Skrzydła jak skalpel podcina mu bieda
Jest gotów, by z bani rozjebać mur
Chce hajsu, chce ten blihtr
Po trupach do celu na szczyt
Głodny jak wilki krwi czy dobro
W nim się tli?
Sztywny jak trzepak, jest gotów by zabić
Jedyne, co zna, to przemoc i krzyk
Gotów na wszystko, by ołów odpalić
Chce dojść do władzy przytulić ten kwit
Marzeniem lepsze dni, martwy król mu się śni
Nawet kosztem zbrodni
Nie do zatrzymania jak po PCP
Versace, versace, chce ciuchy versace
Koks nie dopalacze
Zapłacze, zapłacze, ziomeczku zapłacze
Bez uczuć z betonu ul
Uraczy, uraczy, pięścią uraczy, w
Drodze do willi, nie Daczy
Co znaczy, co znaczy, miłość
Co znaczy, nie wie, bo zna tylko ból

Kolejny dzień, fatalny dzień
Silniej pcha ku dnu
A mrok i cień, mrok i cień tylko znajome mu
Zbrodni zew
Pieniądza zew przyciąga do spustu
Popłynie krew
Popłynie krew zaglądnie w oczy złu
Trujący tlen, getta toksyczny tlen
Zabija powoli jak rak cichym assasinem
Z każdym atomem przeżartym żalem i bólem
Zmierza ku przepaści z nadzieją
Być szczurów królem

Błędne decyzje poparte niefartem
Rodzą tragizm
Czasu nie cofnie żaden pieniądz
Karmy nie naprawi
Zabawne życie bawi się nim jak dłonie pacynką
Co naważone dźwiga
Skala przeważa się w nicość
Czym jest miłość
Czy przeznaczone mu jej doznać
Czy druga połowa gdzieś błądzi jak on
Czy pisane jest mu ją kochać?
Czy za gradem kul
Nienawiści i strachu skrada
Się mroczna postać
Każdy skona lecz nie każdy żyje chce
Uciec by w piekle nie zostać
Nie wie sam co to góra co dół jak ambigram
Co prawda, co spam, co jawa, co hologram
Sił gram, by pchać kram
Zapuka do bram piekła czy nieba sprawdź sam
Chcesz się przekonać jak głębokie jest dno
Jak łatwo jest upaść i przegrać swe życie
Gdy światła gasną a kolory zbledną
Staczasz się na dno zapomnij o szczycie
Ucieka, ucieka, przed śmiercią ucieka
Problemy płyną jak rzeka
Ta przepaść, ta przepaść
Tak głęboka przepaść
Z krawędzi w otchłań zerka
Polega, polega, na sobie polega
Skostniała pomocna ręka
Nie klęka, nie klęka, nigdy nie klęka
Nawet samego Boga się nie lęka

Chodź zabiorę cię głęboko w cień i mrok
Zbrodnia powszedni chleb Krime
Zimny jak glock

Kolejny dzień, fatalny dzień
Silniej pcha ku dnu
A mrok i cień, mrok i cień tylko znajome mu
Zbrodni zew
Pieniądza zew przyciąga do spustu
Popłynie krew
Popłynie krew zaglądnie w oczy złu
Trujący tlen, getta toksyczny tlen
Zabija powoli jak rak cichym assasinem
Z każdym atomem, przeżartym żalem i bólem
Zmierza ku przepaści z nadzieją
Być szczurów królem

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować