Kali, Gibbs - Nigdy nie zapomnę tekst piosenki (lyrics)
Kali [Marcin Kamil Gutkowski]
Gibbs [Mateusz Przybylski] Kłobuck, Polska 🇵🇱
[Kali, Gibbs - Nigdy nie zapomnę tekst piosenki lyrics]
Widok z wysokiego piętra na
Życie pełne problemów
Smak masła nie dżemu, brak mi tlenu być zyć
Jak ten trak dżemu
Znowu o Victorii chcę śnić
Miałem sen, piękny sen
Przyszedł dzień gdy sie ziścił
Widziałem sęp krążył, wyliniał od nienawiści
Nie dla korzyści nocą kradnę słowa wiekopomne
Wiem dla kogo i po co, nigdy nie zapomnę
Chwilę temu nie dawałeś za mnie grosza
Dziś nazywasz mnie mistrzem?
Platonicznie kochasz?
Życie jest przewrotne pierdolony rollercoster
Nigdy nie zapomnę kto mi brat a kto pozer
Proste nie zmienią mnie pieniądze
Wiem skąd przyszedłem
Wiozę się w grubej toczce
Ale znam chudą biedę
Bo gdy mi zgasło słońce zamarzyłem za niebem
I tak lecę niczym Ikar
Nawet jeśli jebne glebe
To pamiętam jak się podnieść
Nie pierwszy raz ten smak piachu w ustach
Czy langusta pokaże czas
Dziś daje blask wyraz czystego sumienia
Świetlaną widzę przyszłość a nie
Mrok celi więzienia
Choćbym skamieniał i zamilknął na wieki
To nigdy nie zapomnę co ujrzałem spod powieki
To ty jesteś wielki, bo mi dałeś drugą szansę
Nigdy nie zapomnę słuchaczu, siostro, bracie
Nigdy nie zapomnę, nie zapomnę
Tych chwil nigdy nie porwie wiatr
Dobrze znam ten goryczy smak, niedoli trans
Nie zapomnę tego potu, tych łez
Tej krwi przelanej
Tych ludzi, tych miejsc z radością i żalem
Ja nigdy nie zapomnę, nie zapomnę
Czasem mam ochotę jak najdalej uciec stąd
Bo przerasta mnie to wszystko wielu
Czeka na mój błąd
A kto sieje trąd nie zna mnie ani narracji
Znajdę wyjście z każdej sytuacji
Stylowo jak James Bond
Poznaj moją historię nim
Znieważysz moją ksywę bo ci tego nie zapomnę
Zemsta ma grubą kursywę
Do przodu idę nie zerkam za plecy
Tak po latach zrozumiałem
Znaczenie słowa koledzy
Na śląskiej miedzy odnalazłem wreszcie sens
Kolumbijski nosa nieżyt
Ciężki kac to już kres
Nigdy nie zapomnę tych melanży ziomek
Ale dziś już na spokojnie
Rolling Stonesi to wyjątek
Mądrze zarządzam kontem bo
Dorosłem do pieniędzy
Dużo ich rozjebałem potem głupi żyłem w nędzy
Doceniam każdy dzień wielkim
Darem co dostałem
Nie zapomnę jak marzyłem o tym
Gdy dorastałem