Kali - Piękna i bestia tekst piosenki (lyrics)
Kali [Marcin Kamil Gutkowski]
[Kali - Piękna i bestia tekst piosenki lyrics]
Piękna i bestia, piękna i bestia
On jest jak bestia, on jest jak bestia
Bestia i piękna, bestia i piękna
Ona jest piękna, on jest jak bestia
On jest jak bestia, ona jest piękna
Ona z dobrego domu, wychuchana przez rodziców
Żyła w złotej klatce
Nie wiedziała nic o życiu
Miała wiosen 17 Audi TT 21 i Nokię x7
Średnia ocen 51
Wszystko dla picu, cała garderoba Gucci
Jakby mogła to by jadła pozłacane chrupki
Balsam do dupki, osobny niż do pipki
A siana ma jak krówki
Bo jej stary to Kingpin
Dobra dosyć kpin, ona jest przekochana
Elokwentna, wychowana
Słodka jak Hannah Montana
Delikatna jak niemowlę
Czysta jak poranna rosa
Nie znała smaku wódki, seksu ani papierosa
Śniła o księciu, co dzień marzyła z rana
Chciała poczuć jak to jest
Bo nigdy nie zakochana
Ciągle czekała, na swego księcia czekała
A przewrotny los podesłał jej nie lada pana
Ona jest piękna, on jest jak bestia
Niebo i piekło, piękna i bestia
On jest jak bestia, ona jest piękna
Piekło i niebo, bestia i piękna
On już od małolata wychowany przez ulicę
Czuł na własnej skórze brutalnie
Co znaczy życie
Miał jesieni 29, pół automat Glock 9 kul
Z artykułu 9, pierwsza pajda w 99
Wyglądał niedbale, jakby z marnej potańcówki
Na śniadanie byle co, popijał to banią wódki
W głowie mu dupki, i ciągle nowe pipki
Adrenaliny dawki, zarobek gruby, szybki
Dobra bez spinki, mocny chłop bez gadania
Bezpruderyjny, zły, gorzki jak Tony Montana
Twardy jak kamień i ostry jak Cosa Nostra
Wiedział jak smakuje krew
I koka spływająca z nosa
Zapomniał co to marzyć
Wyplewił z siebie uczucia
Był ciekawy jak to jest
Doświadczyć amora ukłucia
I choć nie szukał żadnej baby na stałe
To ten przewrotny los podesłał
Mu nie lada damę
Ona jest piękna, on jest jak bestia
Niebo i piekło, piękna i bestia
On jest jak bestia, ona jest piękna
Piekło i niebo, bestia i piękna
Pewnego razu samotnie wybiła na zakupy
Bo podobno na przecenie są z aligatora buty
Poszła na skróty, no bo z autem ma kłopoty
Może nie odpalił
Bo zamiast benzyny wlała ropy
Koty za płoty, kroczy dama przez osiedle
Krążą ploty
Że to środowisko jest kryminogenne
Już wróży kłopoty, bo złamała jej się szpilka
Przecież za parę złotych taryfą
By była chwilka owieczka w lesie tyka
Już w oddali widzi shopping
Gdy zza winkla wyskakują ogry
Ograbić chcą z floty
Łapią ją za papiloty, zalatuje od nich brązem
Jeden chyba umiał mówić wydukał
(dawaj pieniądze)
Już czuła że to koniec, czuła
Że traci przytomność
Gdy niespodziewanie z ratunkiem
Przybył jakiś jegomość
To dla niej już za wiele, osuwa się i mdleje
Z myślą
Że to Robin Hood co zamieszkuje owe knieje
Ona jest piękna, on jest jak bestia
Niebo i piekło, piękna i bestia
On jest jak bestia, ona jest piękna
Piekło i niebo, bestia i piękna
Gdy się wybudziła już wiedziała, że to on
Przenikliwe spojrzenie, charyzma, mocna dłoń
Gdy on poczuł woń lawendy i piżma
Zapulsowała skroń, serce radośnie gwizda
I stoją tak
Zapatrzeni w siebie jak w obrazek
Ta delikatna kobieta i doświadczony facet
Poczuli fazę ku sobie w oka mgnieniu
Może sobie obcy
Może razem w poprzednim wcieleniu
Ku zdziwieniu popatrz na nią i na niego
Niebo spotkało piekło, piekło spotkało niebo
Nie pytaj dlaczego los płata takie figle
Na tym polega piękno, miłości zawsze żywej
Przeznaczenie jest ogniwem a serce nie sługa
Czasami dwie różne połowy pasują jak ulał
Ich droga będzie długa, czy krótka
Tego nie wiem
Dalej za mnie będzie pisać życie
Bądź tego pewien