MCS Records, Monopol, DYM$ON, Caro_MCS - Insomnia tekst piosenki (lyrics)
Zobacz wszystkie teksty piosenek MCS Records
Zobacz wszystkie teksty piosenek Monopol
Zobacz wszystkie teksty piosenek DYM$ON
i jeszcze 1
[MCS Records, Monopol, DYM$ON, Caro_MCS - Insomnia tekst piosenki lyrics]
Pada nocą, zalewa miasto
Patrzę przez okno, czekam aż latarnie zgasną
Żywej duszy brak, hood już wymarło
Chyba wolę skończyć tak niż w
Środku wyblaknąć
Chcę w końcu zasnąć jak przed operacją
Insomnia mnie męczy jak po bacie męczy gastro
Tęsknię za ludźmi jakbym nie widział
Ich lat sto a poddawać się temu to
Jak przeciwstawiać faktom
Znów zostaję do późna jakbym brał nadgodziny
Tuczę kark, bo korona jest ciężka a ja skinny
Bo widzisz, że wracam, ja wracam jak winyl
A jak wyląduję w dole to mi nie podawaj liny
Chyba, że poproszę Cię o nią
Wolę wydostać się solo
Dam radę choć niektórzy się o mnie boją
Nie martw się mamo, poradzę sobie jakoś
Kupię Ci willę za sos, za rapu, Caro!
Otwarte okno, późną porą
Szlug w łapie i nadzieja że
Zasłony zapachem nie nasiąkną
Galopuje myśli tok wciąż
Przewiduję mu spotkanie z nicością
Przykry los to
Mógłbym się przykryć kołdrą, lecz nie mogę
Nie wiem czy noc mą miłością, czy wrogiem
Nie wiem czy robię to dlatego
Że własną mam wolę
Czy też może kontrolę nade mną ma ciało moje
Zmysły otępione dobrowolnym zaniedbaniem
Dziecko marnotrawne, przemęczone nieustannie
Limitacje nałożone na swe świata postrzeganie
W stanie, gdzie myśli są rzadkie, skrajnie
Fajnie wtedy zapaść sie w pasję
Zamknąć na świat się póki
Świadomość nie wygaśnie
Gdy życia perturbacje są zbyt
Skomplikowane żeby znać je
Pytanie ile jest to warte
Coś łapie mnie za gardło i dusi w tym domu
Potem tak twórczo zdycham między
Murami z betonu
Niewyspanie działa trochę jak narkotyk
W końcu w śnie odurzony widzę Twoje oczy
Widzę Twoje oczy, czuję Twoje włosy
A sen kończy się tam gdzie zaczyna dotyk
Widzę Twoje oczy, czuję Twoje włosy
A sen staje się koszmarem kiedy
Nie chcesz myśleć o nim
Patrzę przez okno, czekam aż latarnie zgasną
Żywej duszy brak, hood już wymarło
Chyba wolę skończyć tak niż w
Środku wyblaknąć
Chcę w końcu zasnąć jak przed operacją
Insomnia mnie męczy jak po bacie męczy gastro
Tęsknię za ludźmi jakbym nie widział
Ich lat sto a poddawać się temu to
Jak przeciwstawiać faktom
Znów zostaję do późna jakbym brał nadgodziny
Tuczę kark, bo korona jest ciężka a ja skinny
Bo widzisz, że wracam, ja wracam jak winyl
A jak wyląduję w dole to mi nie podawaj liny
Chyba, że poproszę Cię o nią
Wolę wydostać się solo
Dam radę choć niektórzy się o mnie boją
Nie martw się mamo, poradzę sobie jakoś
Kupię Ci willę za sos, za rapu, Caro!
Otwarte okno, późną porą
Szlug w łapie i nadzieja że
Zasłony zapachem nie nasiąkną
Galopuje myśli tok wciąż
Przewiduję mu spotkanie z nicością
Przykry los to
Mógłbym się przykryć kołdrą, lecz nie mogę
Nie wiem czy noc mą miłością, czy wrogiem
Nie wiem czy robię to dlatego
Że własną mam wolę
Czy też może kontrolę nade mną ma ciało moje
Zmysły otępione dobrowolnym zaniedbaniem
Dziecko marnotrawne, przemęczone nieustannie
Limitacje nałożone na swe świata postrzeganie
W stanie, gdzie myśli są rzadkie, skrajnie
Fajnie wtedy zapaść sie w pasję
Zamknąć na świat się póki
Świadomość nie wygaśnie
Gdy życia perturbacje są zbyt
Skomplikowane żeby znać je
Pytanie ile jest to warte
Coś łapie mnie za gardło i dusi w tym domu
Potem tak twórczo zdycham między
Murami z betonu
Niewyspanie działa trochę jak narkotyk
W końcu w śnie odurzony widzę Twoje oczy
Widzę Twoje oczy, czuję Twoje włosy
A sen kończy się tam gdzie zaczyna dotyk
Widzę Twoje oczy, czuję Twoje włosy
A sen staje się koszmarem kiedy
Nie chcesz myśleć o nim