Ten Typ Mes, Metro, Okoliczny Element - Lubię się wykpić tekst piosenki (lyrics)
[Ten Typ Mes, Metro, Okoliczny Element - Lubię się wykpić tekst piosenki lyrics]
Buty brudne
Pomięta koszula i z nosa leci krew
Tak dobrze jest kiedy któraś robi test
Dziwna knajpa i awantura w
Nagrodę: ostry seks
Spójrz tylko co zrobili mi
Artyści z dzieciństwem
Blues Brothers, The Cash, Depeche Mode
Genesis z Philem Collinsem (Oh Jesus
He knows) jak mogłem zostać
Miłym panem z teczką?
Zobaczyłem jak biorą mikrofon
Kobiety i idą po zwycięstwo
Lubię się wykpić, spalić na innych
Stwierdzić: nie moja wina
To nie ja - to absynt, to ten zły babsztyl
A może to kokaina?
Lubię się wykpić ten cholerny bus
Mi uciekł, choć wyszedłem na czas
Nie czytam biblii, mam w sercu chłód
I zdarza mi się z wysoka spaść
Kojarz mnie te małe gnojki, chłopcy z boiska
Zobacz co zrobili mi sportowcy z dzieciństwa
Wstawałem rano i śmigałem na bojo z piłką
Nie przejmowałem nigdy się tą szkołą zbytnio
Robiłem co robiłem
Mógłbym teraz być gdzie indziej
W wieżowcu tyrać lub podbijać ludziom indeks
I tak jestem trochę tym miłym panem z teczką
Kiedyś tu byłem asem
Kiedy patrzę w przeszłość
Choć ciągle zdarza pić za
Trzech i zrobić szambo
A potem mówić: to nie ja, przecież to alko
Wyszedłem z czyjąś małpą, sama przyszła ona
Nie wiedziałem wtedy
Że to Twoja przyszła żona (ups)
Zrobiłem wiele głupstw, złych posunięć
To nie ja, myślę częściej chujem niż rozumem
Chociaż czasem jestem jak:
Nin-Jah znów przegina
To nie ja - to balsam, to ta małpa
To kokaina
Kiedy Mark Wahlberg to był Marky Mark
Wtedy za fanty braliśmy na barki bal
Pełne szklanki jak nam się pofarcił fart
Mieszaliśmy skrawki trawki i Baccardi Dark
Otwarte karty i otwarty bar, wiesz
Każdy z nas swe pięć minut miał
W kartki biblii zawijałem miał
Nie pójdę za to do nieba
Choćbym nawet chciał
Od stania pod koszem żeby rzucić co dzień
Do tych scen, do tych brzmień
Tam gdzie trzeba mieć sen
Olać jaki miałem start
Było raczej nie bardzo
Przecież nie rodzimy się pod tą samą gwiazdą
Siekam wiadro i basta, nie czytam i Timesa
Żart - po konopii nie te sławy od Dańca
Szansa na sukces, wokół psy bez kagańca
A w moich wszystkich ziomkach
Tutaj widzą skazańca
Lubię się wykpić, spalić na innych
Stwierdzić: nie moja wina
To nie ja - to absynt, to ten zły babsztyl
A może to kokaina?
Lubię się wykpić ten cholerny bus
Mi uciekł, choć wyszedłem na czas
Nie czytam biblii, mam w sercu chłód
I zdarza mi się z wysoka spaść
Yo, Metro! Podkręć ten bit, wejdź z perką!
Z pętlą po której producenci pewno zbledną