PIH, Miuosh, WSRH - Excelsior I tekst piosenki (lyrics)
PIH [Adam Piechocki] Białystok, Polska
[PIH, Miuosh, WSRH - Excelsior I tekst piosenki lyrics]
Na mojej twarzy olimpijski spokój
Ten wyjątkowy, nie kolejny numer z serii
Najcenniejszy kamień w prywatnej biżuterii
W upalny dzień i ten zakrapiany deszczem
Daję od siebie to co najlepsze
Na pohybel pierdolonym hejtom
Niosę ten przekaz, to jest Excelsior
Bez Air Maxów Nike'ów, New Era full capów
Lansu, aplauzu, tabloidyzacji rapu
Nie dla mamony, hajsu
Nie wypieram się granatów
To dla moich wariatów, nigdy na pół etatu
Z daleka od ekranu, charaktery niepokorne
Spierdalaj pędzlu ze swoim popcornem
Masz tu rapu forpocztę, nie pytaj o forsę
Chuj nie msza
Gdy wśród wiernych słychać szmer plotek
Tu jestem Bogiem, po czym mnie rozpoznasz?
Każda linijka stworzona na mój obraz
Niejeden król, tu to zwykły golas
Siedzi z berłem w ręku
Na kolanach u Biedronia
Życie daje mi codziennie ciężkie lekcje
Na ustach hejterów, dbają o moją erekcję
Mikrofonu wandal, awanturnik, łajdak
Mejdżersi piją dziś zlewki z wiadra
Żyć i umrzeć tylko dla hip-hopu
Na mojej twarzy olimpijski spokój
Ten wyjątkowy, nie kolejny numer z serii
Najcenniejszy kamień w prywatnej biżuterii
W upalny dzień i ten zakrapiany deszczem
Daję od siebie to co najlepsze
Na pohybel pierdolonym hejtom
Niosę ten przekaz, to jest Excelsior
Nie szukam w polu wiatru i
Nie pcham się na afisz
W toczce buja Blaupunkt
Poza bitem nie ma nic
I bez granic, bez wyssanych z chuja nagród
Tak od startu do mety
Biegnę jak przykazał Pan Bóg
I mam tu znacznie więcej niż szczere chęci
Komu nie dany sukces pozostawiam hejting
Nieśmiertelny jak Elvis rap frunie
Wychowanek brudnych taśm
Powiedz kto by im nie uległ?
Działam z czystych pobudek
Cudze szczęście mnie nie boli
Jeśli tobie coś nie odpowiada
Możesz iść się pierdolić
Setki stronnic, tysiące kilometrów
Suto zastawiony stolik, obserwuje stado sępów
Realia, a nie Facebook, słońce topi asfalt
Czysta zajawka jej nie muszę ziom wyjaśniać
I dobrze wiem jak grać
Miałem czas by się nauczyć
Tu z grą jak z Chylińską - nie
Ma opcji by w nią chuj wbić
Mam pierdolony majk w ręku i
Rap w sercu noszę
Chciałbyś wyciąć nas w pień
Ale możesz ssać korzeń
Kiedyś dostawałem grosze
Oddając swe życie w zamian
I to hip-hop dał mi siłę
By się kurwa nie załamać
Piliśmy wódę w bramach
Dziś serszy mam horyzont
Nadal słucham House Of Pain i
Obcinam łeb na łyso
Jak Lukasyno z Kriso, mam swój Czas Vendetty
Kocham rap i nie ważne
Czy to sample czy syntetyk
Ten bit i wersety są jak dusza i tkanka
Jestem tam
Gdzie nie wyszły z mody tagi na przystankach
Szczera gadka, nie dostaliśmy na łeb od sławy
Paranoja - słabi jadą innym słabym od słabych
Powinieneś odstawić rap i nie
Chwytać za majka jesteś śmieszny
Jak brandzlująca się stopami małpa
Ja gram, tak jak gra mi dusza
Na uszach Mobb Deep tworzyłem tą kulturę
Zanim rap stał się modny
Żyć i umrzeć tylko dla hip-hopu
Na mojej twarzy olimpijski spokój
Ten wyjątkowy, nie kolejny numer z serii
Najcenniejszy kamień w prywatnej biżuterii
W upalny dzień i ten zakrapiany deszczem
Daję od siebie to co najlepsze
Na pohybel pierdolonym hejtom
Niosę ten przekaz, to jest Excelsior
Kiedy skończy się dzień
Znów będę grać to do rana
Wolę umrzeć tak jak stoję
Niż żyć na kolanach
Kiedyś miałem coś w planach
Z których śmieję się dziś
Nie będę mówić szeptem nic
Skoro we krwi mam krzyk
Za paręnaście lat opowiesz im - o mnie
Gdy już mnie tu nie będzie
Ty nie będziesz w stanie zapomnieć
Lata mijają nam - szybko i nieprzytomnie
Chwyciłem parę za pysk, choć nie wierzyli mi
Że coś osiągnę
Już nie pamiętam typa, którego tyle lat znasz
YouTube, Facebook, Instagram - Miuosh hashtag
Życie to nie film
Choć spędzamy je na klatkach
Nie muszę innym być niż ty
Żeby móc coś o nich nagrać
Brat nasz dawny świat patrzy na nas spode łba
Nie jeden zatrzymałby czas
Żeby móc nam to odebrać
Nie będę żebrać o wiarę i trochę miejsca
Jestem dzisiaj zbyt daleko, żeby przestać
Żyć i umrzeć tylko dla hip-hopu
Na mojej twarzy olimpijski spokój
Ten wyjątkowy, nie kolejny numer z serii
Najcenniejszy kamień w prywatnej biżuterii
W upalny dzień i ten zakrapiany deszczem
Daję od siebie to co najlepsze
Na pohybel pierdolonym hejtom
Niosę ten przekaz, to jest Excelsior