POL (Kali) - Czarny punkt tekst piosenki (lyrics)

[POL Kali - Czarny punkt tekst piosenki lyrics]

21 lat chłopak się chował na blokach
Ciągle chodził i mamrotał: "Mnie to
I tak nikt nie kocha"
Na dyskotece poznał typa
Który robił w prochach
Wziął go pod skrzydło czarny anioł
Wręczył w kredo towar
Wszystko pięknie, interes się zaczął kręcić
Grono jego klientów to gimnazjalne dzieci
Co dzień im dawkował coraz
Większe porcje śmierci
Nawet nie feta, tylko dopał, syntetyczna koka
Dopadło go jak wielu - tak, to dilera klątwa
Nie minęła chwila
Sam to gówno zaczął wciągać
Szył se grube filmy rodem
Z serii Jamesa Bonda
I dopadły go demony jak na weselu u Wrony
Długi rosły jak broda, śni mu się brudna woda
Dostawca ciągle dzwoni, pyta
Kiedy wreszcie odda straszy go wpierdolem


Fatality z Mortal Kombat
Czasami złota żyła to nic innego jak tombak
Z dnia na dzień coraz gorzej
Porusza się kanałami krążą ploty na osiedlu
Że chcą typy go odpalić
Myśli biegają po bani jak na kacu białe myszy
"Chyba trzeba coś zajebać
Bo nie ma na kogo liczyć"
W sklepie przy kaplicy ponoć
Całkiem niezły utarg
Może to i nie da Vinci, nie ma wyjścia
Tonie w długach znalazł atrapę dwururki
Co sprzedają na odpustach
Wjebał do tego sklepu
Drzwi rozpierdalając z buta
Na ziemię kładzie lumpa
Co przy kasie brał jabola
"Niech się kurwa nikt nie rusza
Bo was koroner posprząta"
W kominiarce krzyczał: "Dawaj
Siano i zegarek"
A sprzedawca dziwnie patrzy, po
Czym pyta: "To ty, marek?"
Traci kontrolę w szale, poci się jak osika
Kolbą wali w czaszkę
Sprzedawca leży na cycach
Bierze z kasy parę baniek i
Czym prędzej się wystawia
Parę ulic dalej na kolanach puszcza pawia
Jakby było mało, ściga go policja
Biją "Napad z bronią w ręku"
I szukają do pobicia
Znają z imienia, nazwiska
Foty na każdej komendzie
I za marne parę złotych
Pajdę trza będzie odsiedzieć
Chce jechać do Niemiec
Kto pomoże mu w ucieczce?
Dawno nie ma przyjaciół
W parku żal topi w butelce
Małym słodkim skrętem przepala gorycz porażki
Po głowie biegają myśli: "Czy by
Może się nie zabić?"
Odzywa się Nokia, dziwne
Dawno nikt nie dzwonił
Do słuchawy mówi: "Halo, siema
Ziomuś, to ja, kornik
Słyszałem, że masz przypał
Może będę mógł zaradzić
Bo mam skrytkę w dostawczaku
Dzisiaj jadę do Hiszpanii"
Pojawia się nadzieja
Marek nagle dostał skrzydeł
O 19 ustawka, już na dobre z Polski zniknie
Jeszcze jedna sprawa
Bo ta przysługa nie darmo
A na chacie ma skitrane 200
Euro tam pod wanną
Ryzykuje, skrada się przy bloku czujnie
W zasięgu wzroku klatka
Ale psy nie takie głupie
Niczym Ato Boldon wypierdala
Cudem gubi pościg
Dochodzi 19, czy Kornik da się uprosić?
Postresowany wsiada do białego wana
"Kurwa, ziomuś, weź mnie zabierz
Nie skombinowałem siana"
Kornik jakiś dziwny
Nawet na niego nie patrzy
Marek zerka za plec- strzał

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować