Rahim, Bu, Majkel - Kawałek tekst piosenki (lyrics)
[Rahim, Bu, Majkel - Kawałek tekst piosenki lyrics]
Kompletnie nikt nie może się
Wedrzeć w mą przestrzeń
Sam tworzę swoje miejsce, koncepcje
Jak pięknie przeżyć życie hartuję codziennie
W kontekście dzisiaj, mam tysiak możliwości
Moja wieża radości, wieża samotności
Daje mi pisać i zamierzam przez głośnik
Wylać spis emocji życia znanych z autopsji
Tak, tak, ten w lustrze to niestety ja
Ten sam co wtedy kiedy próbowałem nie być sam
Patrz jak niewiele trzeba, żeby zmienić świat
Zmień kawałek, albo zmień kawałek siebie brat
Puk puk, ciekawe, kto przychodzi tu
Nie ma mnie dla nikogo - zamknąłem
Połknąłem klucz
Stój, stój, tej bramy nie otworzy but
Mentalna twierdza
Która chroni mojej duszy cud
Mój jest ten kawałek podłogi na styku stóp
I tego, po czym się chodzi (bądź spokojny)
Wiesz co, nawet, gdybyś mi groził i
Wbił mi nóż, to na swojej podłodze
(umrzesz wolny)
Mój jest ten kawałek podłogi
Nie mówcie mi co mam robić
Obszar bezpiecznej przystani
Gdzie mi kurwa z butami?
Mój jest ten kawałek podłogi
Nie mówcie mi co mam robić
Obszar bezpiecznej przystani
Gdzie mi kurwa z butami?
Nieustannie myśli się tlą
Niby żyję poza obiegiem
To nie potrzeby kierują mną
To ja kreuję potrzebę
Zaaferowany tą jebniętą grą
Momentami nic nie wiem
Grunt jakby był topniejącą krą
Ja zdany tylko na siebie
Niczym dom utrzymuję pion
Nawet leżąc na glebie
Sieję pielęgnuję zbieram plon
A z nim ruszam na rewie
Wciąż pod prąd serce jak dzwon
Nigdy nie zacznie rdzewieć
Choć nie płynie Dom Perignon
Jestem tego pewien
Mój jest ten kawałek podłogi
Nie mówcie mi co mam robić
Obszar bezpiecznej przystani
Gdzie mi kurwa z butami?
Mój jest ten kawałek podłogi
Nie mówcie mi co mam robić
Obszar bezpiecznej przystani
Gdzie mi kurwa z butami?
Choć udział finansowy trzydziestoprocentowy
Mam swoich czterdzieści metrów kwadratowych
Mi casa es su casa ty czuj się zaproszony
Chyba że po wizycie chcesz
Mieć wstęp zabroniony
Uchodzę za gospodarza co wiele potrafi znieść
Wypraszam tych co myslą że
Przelew wypłacił chlew
Jestem trzodaistą i to arcyradykalnym
Niestety ma oaza mo skaza przez antyparchy
Niby niezagrożony jednak pech
Mnie jakby skarcił
Czy efekt odwracalny dałby
Bieszczadzki lajcik
Myślołech, bratki, że mobilny konsek zoli
Jest na tyle prywatny
Iż nie skusi dwóch goroli
Mówili co mamy robić, wezwali pomocników
Zaprosili kaj się wyciongo
Szplatki ze szczewików
Powierniku moich byków morał se płynie taki
Szanuj swą bezpieczną przystań
Bo to dar nie byle jaki
Mój jest ten kawałek podłogi
Nie mówcie mi co mam robić
Obszar bezpiecznej przystani
Gdzie mi kurwa z butami?
Mój jest ten kawałek podłogi
Nie mówcie mi co mam robić
Obszar bezpiecznej przystani
Gdzie mi kurwa z butami?
Mój jest ten kawałek podłogi
Nie mówcie mi co mam robić
Obszar bezpiecznej przystani
Gdzie mi kurwa z butami?
Mój jest ten kawałek podłogi
Nie mówcie mi co mam robić
Obszar bezpiecznej przystani
Gdzie mi kurwa z butami?