Sarius, RH-, Sensi - Sensei tekst piosenki (lyrics)

Mariusz Golling

[Sarius, RH-, Sensi - Sensei tekst piosenki lyrics]

Stań i dotknij sufitu
Mistrzowski stan jak haj
Od miękkich narkotyków
Od przemytników do dzieciaków na odwyku
Na chodniku leży słowo
Zdeptane podeszwą polityków
Za dużo krzyków, za dużo przyjaciół
Wrogów, polaków, żydów
Katolików za dużo strachu
Wypuść dym z płuc nie muruj na gwizdku
Podaj to w lewo każdy
Przełom musi mieć impuls

Wschodzi słońce o wrzasku
Trzeba wstać isć od nowa
Wydostać się z potrzasku
Potyczka jest nieuchronna
Odjebałeś coś przyjdzie ktoś i zarząda oddaj
Wiara bezgranicznie potrzebna
Żeby wiedzieć, że wstac można i się odegrać
Droga, nigdy nie będzie prosta


Prawdziwego wroga ziom trzeba
W sobie rozpoznać

Otwórz oko, okno, kosmos
Nie mogło być inaczej okrąg
Rysowany linią prostą
Niemożliwe się zdawało ale uwierzyłem
Prawdziwy świat lecz spojrzenia fałszywe
Cały czas ja nigdy nie śpie tak jak WWA
I nigdy przedtem nie widziałem
Jednocześnie tylu zmian
Zabij całe szczęscie i zarób cały hajs
Obojętne dla mnie to nosens chyba coś nie tak

Moi ludzie staram trzymać się ich plecy
Chociaż nie każdy z nich
By za mnie odbezpieczył
Opcja dla mnie jest tylko jedna
Nic tu nie musze trafiać chce
Tylko dojśc do sedna
Czas to mój stół kreślarski
Tutaj minuty wyrwywam jak kartki
Bo życie jest opisywane w tekstach
My idziemy w nie po
Swoje niezależnie od miejsca

Idziemy z buta nic nie mamy za plecami
Wiara nie jest krucha
Droga nie usłana różami
Duma nie ugięta, pochodnia się pali
RH reprezentant chodź z nami

Plamy na chodniku dają znać
Że ktoś wyrwał na japę
Przyjdzie tłum ślady zatrze w
Gonitwie po papier wskazówka robi obrót na
Projekcie wschodzi słońce
Z ludźmi co łączy Cię coś
Więcej niż widok z okien
Zawsze starałeś się żyć z nimi w symbiozie
Choć z większością się mijasz bez
Dzień dorby pod blokiem
Idź swoim torem ale szanuj ich drogę
Bo musi istnieć czyjeś
Żeby mogło istnieć Twoje

Biorę co moge dają tylko wilczy bilet
Za to, że buty lekkie mam jak po swoje idę
Ktoś zawsze chętnie sprzeda na skróty scieżkę
Ludziom to objętne słońce napewno wzejdzie
Dzielimy powietrzem mnożymy opowieści
Jak mało muszę zrobić żebyś
Mnie tu bracie skreślił
Twój głos wewnętrzny sam Cię nie wyręczy
Bo serce Ci bije a nie trzeszczy MP3

Patrze przed siebie ale kontroluje plecy
Nie jeden mnie tu widzi w logo Public Enemy
Nie znasz tematu nie masz prawa wypowiedzi
Bo jeden chuj czy jesteś niemy
Czy głuchy i ślepy
Święte miasto z jedenj strony
Cud z drugiej stragan
Hasztag po pielgrzymkach przejdź
Się po lombardach
Nie sprzedawaj miłości w zamian
Za wyższy stantard

Zanim sie urodzisz już każą Ci spierdalać
Albo zabiorą Ci czas żebyś
Się nie zastanawiał
Chcesz to korzystaj, rób ten zamęt
To Twój przystanek mój autobus jedzie dalej
Życie codziennie to życie zmarnowane
To przez nie po drodze tu się wielu sprzedaje

Idziemy z buta nic nie mamy za plecami
Wiara nie jest krucha
Droga nie usłana różami
Duma nie ugięta, pochodnia się pali
RH reprezentant chodź z nami

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować