Rogal DDL - Byle gloria tekst piosenki (lyrics)

[Rogal DDL - Byle gloria tekst piosenki lyrics]

Jebać rzemiosło, piszę te zwroty na spontan
Ty nie patrz na to jak
W cudzych oczach wyglądasz no bo szkoda
Co miałbyś się jeszcze przypodobać?
Z obcym waflować, moda nie znam dres koda
Manewrować wolę nocą po mieście
Lawirować to też trochę mniej więcej
Bajerować panny, nie nachalny, słodki, czuły
Byłbym kurwa, gdyby nie miała tej ruji
Zresztą, jebać, ja też nie szukam związku
A kto nie szuka
Znajdzie i tak będę w szarym końcu
Dzisiaj konkurs, miss mokrego podkoszulka
Balet do białego rana, afterek do jutra
Dymanie, kamasutra, potem przegrana z czasem
Jesień życia, sztuczna szczęka
Psychotropy na sen
Znasz tą trasę, ona prowadzi na cmentarz
Co jakiś czas tam bywasz
Choć nie lubisz tego miejsca
Nie do przejścia plansza
Gdy podnosisz słuchawkę
Te dwa jebane słowa pchną nastroju huśtawkę
Wszystko nagle traci jako taki sens
Miłość, wiara, sen czy jawa - jebał pies
Masz RE-START, czas goi rany
I co z tego skoro hajs kupuje ideały
Nie dasz wiary? No to kurwa baj
Miasto cudów nad Wisłą Ci funduje ten side
High-life, sraj lajf wpierdala Cię w kredyt
I każdy ma w kutasie Twoje drobne potrzeby
Trzydziestoletni rajd by pospłacać kwadraturę
Zresztą, chuj
Inni właśnie przegrywają z bólem
Rak, HIV - to przerzuty tych czasów
Zdrowym bywa się do czasu
Nie wywołuj wilka z lasu
Zresztą, to i tak nie ma większego znaczenia
Bo czego byś nie zrobił
Nie oszukasz przeznaczenia

Życie to bank, który nabiera
Za młodu daje, na starość odbiera
Nie ma końca ta historia
To jak wojna, byle gloria
Życie to bank, który nabiera
Za młodu daje, na starość odbiera
Nie ma końca ta historia
To jak wojna, byle gloria

Tagi spod montany nocą kładę na mur
Na głowie balaclava, to nie okładki glamour
Postrzeganie prawa, o przepraszam
Tam pobiegli
Wskaże tylko by sterować psa na śmietnik
Dzwonki unconnecting czytaj ze zrozumieniem
Bo to specyficzny klimat, raperskie podziemie
Kabarety na scenie, pewnie kabza się zgadza
Ale premierę prze bukuj
Na pierwszego listopada, na bank
Jak se pościelesz, kurwa, tak się wyśpisz
I nie licz na ekipę, rzucą grosze do wypiski
W oknach tygrys, pleksa i stalowe kraty
Kasztan bagaż dopierdoli, wyszło z końcem
Że garbaty ty chwytasz za podtargi, wiesz
Że to stan przejściowy
No, chyba że Cię zwlekli
Za oblajkowanie głowy
Wity lewe doroby, to magnetyzm do gówna
Zegarek się nie równa
Coś pod blatem chcesz sturlać
Zresztą, chuj tam, pierdolić ten papier
No, chyba że wrzucamy pod
Powiekę po kwadracie
I plus taki bracie, że nas potnie
A nie zetnie
Jak plotki, intrygi, tanie skandale i brednie
Kiedyś na tym legniesz, teraz strugasz SMS-y
Docierają, ale pytam kurwa
Gdzie adresy zwrotne?
Oni wiedzą, że jak dopierdolisz cofkę
To fatality, brutality
Mortal kombat kopniesz

Życie to bank, który nabiera
Za młodu daje, na starość odbiera
Nie ma końca ta historia
To jak wojna, byle gloria
Życie to bank, który nabiera
Za młodu daje, na starość odbiera
Nie ma końca ta historia
To jak wojna, byle gloria

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować