Rover - Roadtrip 2 tekst piosenki (lyrics)
[Rover - Roadtrip 2 tekst piosenki lyrics]
Dlatego ściskam w dłoni każdy
Przedmiot związany z przeszłością
Słuchasz jak biegnę za Słońcem
Po horyzont Ziemi
Próbując każdy jej pełny obrót wyprzedzić
Na palcach pokruszone fragmenty przestrzeni
Ogród emocji, symbioza światła i cieni
I przyszedł czas
Że wreszcie umiem to docenić
Impresjonizm, który działa wbrew materii
Wszystko jest we mnie - wspomnienia, uczucia
Dlatego żyję tak
Jakbym miał nie doczekać jutra
Zakładam snapa, idę, gdzie gna mnie dusza
I wrócę do gniazda, gdy uzbieram swój utarg
Ludzie pytają, jaki cel widzę w podróżach?
Zazwyczaj milczę, nie odpowiadam
Tylko słucham zrozum, że tu, gdzie jestem
Szedłem po schodach bez stopni
Sprawdź, jak wyglądał mój pierwszy Road Trip:
Jako dziecko od zawsze szukałem
Świata na zdjęciach
Chuchając parą na szybę rysowałem wszechświat
Potem paznokcie kobiet trzymały mnie
W różnych miejscach
Ale stałość odkąd pamiętam jest
Nie do przyjęcia
Ruszyłem w trasę, bez czasu na sen
Brałem Altacet na ból po tym
Gdy spałem na pace
Było nas dwóch - Dejot Rover- blok koło bloku
Eurotrip i zero hajsu, by wynająć pokój
Ściskałem w ręku kamyk bezbarwny
Bo tylko przez podróże poznałem
Czym są naprawdę barwy
Obserwowałem świat - czując
Jak wrażenia leczą astygmatyzm-
Jadąc poznawać nigdy do szmaty
Czytaj do pracy, jak ćwierć Polski
By spłacać raty
Choć pewnie gdybym je miał też
Bym jechał za tym
Tymczasem wyjeżdżam szukać inspiracji
By nie pozwolić białej tafli
Osiąść na moje kartki
Mam tak, jak Ty - swoich ludzi
Na tratwie chwil bez all inclusive
Śladami tych, którzy nie stali się trybem
Setki godzin minęły, gapiąc się w szybę
Mam tak, jak Ty - swoich ludzi
Na tratwie chwil bez all inclusive
Śladami tych, którzy nie stali się trybem
Setki godzin minęły, gapiąc się w szybę
Jako dziecko zdarzało się spać na podłodze
Między skrzynią biegów
A nad głową kierownicą w samochodzie
Dzisiaj częściej się zdarza
Że mam na hostel i mandat
W Londynie 4 w trzy dni za parkowanie i radar
Potem Amsterdam, dziś znów tu wracam
Najprostszy hashtag o ekologii
Jaki stawiasz #trawa miałem problem
Robiąc zdjęcia Córom Koryntu na Redlight
Mam szybsze nogi, myśląc o zębach
W wąskich uliczkach hash gryzł w nozdrza
Nastawał świt, nadeszła rosa
Nad ranem wiatr gonił chmury po niebiosach
Palcem po szybie odprowadziłem tę
Której już nie spotkam
Żegnając słońce, promienie po stokach
Światło co sięga cienia jak długie palce Boga
Tymczasem jestem tu
Chcę znaleźć klucz do mentalności głów
Słuchaj, jak bije świata puls!
Mam tak, jak Ty - swoich ludzi
Na tratwie chwil bez all inclusive
Śladami tych, którzy nie stali się trybem
Setki godzin minęły, gapiąc się w szybę
Mam tak, jak Ty - swoich ludzi
Na tratwie chwil bez all inclusive
Śladami tych, którzy nie stali się trybem
Setki godzin minęły, gapiąc się w szybę
Życie nie Polbank - nie musisz
Co krok sprawdzać konta
Sztuka to mierzyć siły
Zawsze wierzchołkiem trójkąta
Żyjemy w takich czasach
Gdzie chcą nas cumować w portach
Osuń powieki, stopią się łuski od słońca
Poznawaj ludzi, tych, co możesz, kochaj
Reszcie wybaczaj - wiele ulic to jedna droga
Pewnie by chcieli
Żeby ten track ruszył cię z miejsca
I nawinął, jak dobrą trawę posiada Amsterdam
Zrobił numer inspirujący o
Podróżach i kobietach
Powiedziałem im: na chuj mam powielać temat?
Moje podróże indywidualne jak obca planeta
Co mnie ciągnie tam, a przyciąga tu? Wiedza
I to uczucie, kiedy ciało tonie w dreszczach
Wiatr szeleszcząc rozganiał łzy
Szczęścia po rzęsach
Granice same rozbijają się o chodnik
Oglądaj, czym jest dla mnie Road trip!
Mam tak, jak Ty - swoich ludzi
Na tratwie chwil bez all inclusive
Śladami tych, którzy nie stali się trybem
Setki godzin minęły, gapiąc się w szybę
Mam tak, jak Ty - swoich ludzi
Na tratwie chwil bez all inclusive
Śladami tych, którzy nie stali się trybem
Setki godzin minęły, gapiąc się w szybę