Sarius - Elita tekst piosenki (lyrics)

Mariusz Golling

[Sarius - Elita tekst piosenki lyrics]

Jesteś prawdziwy? Ja mówię prosto z serca
Anonimowy wynik wcale mnie nie zniechęca
Nie ma mnie na koncertach
Nie ma mnie na wlepkach
Przenikam przez miejsca trafiam do sedna
Uroniona łezka dla ludzi, tu gdzie mieszkam
Przez rap znajdę drogę do szczęścia
Wrócę do was tyle razy
Że ścieżkę wam wydeptam
Tętni energia ze skromności, wierz mi
Pierdol tych leszczy, co mówią ze są lepsi
Elita to my, samochody zawsze pierwsi
A na kawę w centrum przyjeżdżają ze wsi
Na zabawie piękni i młodzi idole
Piją zdrowie biednych – to takie obciachowe
Ja te imprezki surowo pierdolę
Na salonach przy stole, czy na ośce rano
Na własne buty rzyga się tak samo

Z pomocną dłonią dla ciebie
Nie zobaczysz ich tam gdy popadasz w nędze


Nie zobaczysz ich tam
Nie masz od nich więcej
Nie zobaczysz ich tam wśród potrzebujących
Nie zobaczysz ich tam kończą się pieniądze
Nie zobaczysz ich tam siostrę bije ojciec
Nie zobaczysz ich tam czytasz, co mądre
Nie zobaczysz ich tam robisz, co dobre
Nie zobaczysz ich tam

Nie polubią mnie te dupy
Nie chcę o tym marzyć
Szukaj mojej twarzy w twarzach
Ludzi bez twarzy
Robię brudne rapy, robię to bez sztampy
Lepię się do bitu jak muchy do lampy
Na które się gapię, zajebany w nocnym
Myślę, że się nie połapię w byciu dorosłym
Żeby palić jointy musiałem palić mosty
Żeby chwalić los
Ty musisz mieć coś – rozkmiń
W takich momentach czasem bywam zazdrosny
Własność prywatna sprawia
Ze świat jest prosty
Mówiła mi mama zalewając swoje oczy
Że choćby chciała
To na przyszłość nie mam pomocy
Nic to, przyjmę to wszystko
Nie powiem "mam ochotę"
Tak jak z elitką ćpać i mieć radochę
W piątek w nosek jebać, przyszłość jebać
Jebać co potem
A w sobotę po disco już tylko jebać potem

Z góry nie mam pomocy, nie powiem, że dobrze
Ale mój ojciec ma być dumny z bycia ojcem
Chcę, by było dobrze, wierzę, że nie bredzę
Pieniądze nie kupią takiej wiary w siebie
Dla nich to stare, głupie, co mówię, brednie
Bo lepsze jest to, co ma więcej wyświetleń
A rap jaki rap, ma elita? Słychać!
Goście raz na miesiąc pojadą na dwóch bitach
Prędzej trafię szóstkę
Niż trafi mnie ich płyta
Nie wnikam, już jestem o niebo wyżej
Nawet jak moja technika
Nigdy stąd nie wyjdzie
Nawet jak moja technika
Nigdy stąd nie wyjdzie
Rozpływam się w muzyce, jak dym na wietrze
Zamykam oczy nocą, by mieć myśli jaśniejsze
Unoszę się wysoko, przodek mój to sensej
Buty lecz nie serce, masz ode mnie ładniejsze

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować