Solar - ​nigdy więcej 2022 tekst piosenki (lyrics)

[Solar - ​nigdy więcej 2022 tekst piosenki lyrics]

Gorąca Sri Lanka
Lecę na wakacje by wyłączyć głowę
Umiera mi babcia
Wsiadam w samolot i wracam by wygłosić mowę
Tej nocy ruszyła inwazja
Przy granicach naszego państwa
Zburzone miasta
A ja za chwilę wchodzę na ambonę
Ciemny pokój w pustym domu
Pies drapie łapą w drzwi
I gdyby nie to, leżałbym tu jeszcze parę dni
Bo to był ciężki rok, jak parę ton
Teraz niе leżę z nią, w tle leci Lorn
Zniеnawidziłem sb, to dzięki tb
Lecą tak ostre słowa, prawie podcinają żyły
Zdjęcia niewywołane, filmy niezmontowane
Jeszcze tylko reklama z

White'm rozgrzebuje ranę (Solar się żeni)
Pęka serce, gdy nie słyszę rano "tata
Wstawaj"
A niestety jest za późno, by naprawiać
Ty sama najlepiej wiesz
Co chcesz i będziesz to miała
I zrobisz, co będziesz chciała
Jak stara Bedoesiara
Dzięki za rolę lidera, niech już inni wezmą
Ja skończyłem rok z nerwicą i depresją
Wczoraj wróżyli wieczność
A dziś wróżą nam upadek
Jak wszystko się sypie
To z tego weź zrób przyprawę

Pozycja stalowego giganta zaczyna topnieć
A konkurencja nie śpi
W przeciwieństwie do SBM
Nie nazywa się rodziną
Wydaję mi się, że nie będzie
To najlepszy czas dla SBM
Wręcz bardzo ciężki
SBM zdaje się zamienić w tonący statek
Wygląda to jak jakaś korporacja, żenada

To my, z buntu zrobiliśmy pop
To my, zabiliśmy Hip-Hop
To my, wjebaliśmy kij w mrowisko
Aż na zewnątrz całe wyszło
To my, z buntu zrobiliśmy pop
To my, zabiliśmy Hip-Hop (To my, to my)
To my, wjebaliśmy kij w mrowisko
Aż na zewnątrz całe wyszło
(SBM to nie rodzina)

Już takie są fakty
Nie łączy nas krew, łączą kontrakty
Latami żyliśmy ze sobą jak bracia
Teraz tego nie ma, więc po co udawać?
Papiery leżały gdzieś na dnie szafki
Nie miały dostępu do naszych relacji
Ani do naszej zajawki
Nie siadły "Motyle", rozumiem
Nie Wasza jazda
Ale nie docenić tekstu do "Ojca" to owczy pęd
Kinny u Natsu to mój pomysł i to prawda
Więc jak chujowy, to biorę na siebie i okej
2 0 2 2, wylało się to, co miało się wylać
To nie rodzina, to generacja
Co się dopiero zaczyna zaczynać
Nikt tu za nikim nie płacze
Bo wszyscy są żywi i zdrowi
Wieżowce mogą się bujać
Ale fundament jest nienaruszony

To my, z buntu zrobiliśmy pop
To my, zabiliśmy Hip-Hop (To my, to my)
To my, wjebaliśmy kij w mrowisko
Aż na zewnątrz całe wyszło (To my, to my)

To piąta era SBM, znowu zostaję raperem
Diamentów w domu mam sześć
Przydałoby mi się siedem
Trzymam kciuki za to
Że w tym roku wrócimy z "Hotelem"
A jeśli chłopaki uznają, że nie
Niech robią inne labele
Na pewno będą roszady i
Zmieni się jeszcze wiele
Odejście Janka i pożegnanie z Beteem
Pokój idzie do remontu
Ale zawsze możecie wrócić i mieszkać
Zawsze jesteście tu mile widziani i proszę
By o tym pamiętać
Nawet zakładając nowe rodziny
Odwiedzajcie starych na święta
A my się z Bizzym bierzemy
Już za majstrowanie rodzeństwa

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować