Ten Typ Mes - Ponagla mnie + Auta (Spontan) tekst piosenki (lyrics)
[Ten Typ Mes - Ponagla mnie + Auta Spontan tekst piosenki lyrics]
Pona’ kiedy ponagla mnie myśl
Wtedy ona dla mnie, ona dla mnie
Jest niedobra x 2 kiedy ponagla mnie
Myśl, znasz to, tuż przed zaśnięciem
A gwiazdę nocą masz od obtarć na pięcie
Tylko jak Adaś M, kiedy sen skrada się
Płoszy go myśl z której mógłbym spowiadać się
Poczucie winy jak szczepionka do umysłu
Co wszczepisz za młodu trudno
Potem wziąć w cudzysłów
Na religii grzech, dziś po prostu błąd
W stylu mogłem zapłacić przecież
Wcześniej za prąd
Mogłem napisać wiersz, nakreślić szkic
A zrobiłem znacznie mniej
Chociaż więcej niż nic karuzela wątpliwości
Prezent po kato-przodkach
Karuzela ciągnie moją winę wciąż do środka
Po co to, krzywdzę kogoś? po nic!
Muszę częściej pytać się "kto mi, kurwa
Zabroni?"
Czarna pestka, zakonnica którą się krztuszę
Połknąłem ją za młodu, teraz wypluć muszę
Ref
Bitch, ale weź tu nie grymaś
Z miłą - nuda, z krewką trudno wytrzymać
Naście lat marynowałem biały atrament
Bo "one nie lubią być ponaglane"
A potem same
Naglą byś hablał jak je kochasz, u diabła
A dla czego masz mieć przez to ból sadła?
Kobieta, nic tylko przed nią paść
Nacieka, jak złośliwy rak lub kojąca maść
Wybór twój, niektórzy gustują w jędzach
Ja w każdym razie nie daję się popędzać
Bez złudzeń, jak Kuba Knap, dobrze ci radzę
Przyjmij, one ostatecznie mają władzę
Kocham ich manipulacje
To jak je w niewinność stroją
Ostatni dowód, że się jeszcze nas boją
Mamy je karać? Gdyby nie manipulacje panna
Witałaby cię tekstem
"dom i dziecko, choćby zaraz"
Ref
Cyfr, wiadomo, trójka z przodu
Na gwiazdkę kidsy w rodzinie
Wołają wujka znowu
I pierwszy raz nie brzmi to jak zgrywy
Trzy zero dla mnie versus wpadanie w tryby
Te cyfry, fantazjowałem jak skraść je
Kumasz, bo wyglądałem z japy na lat dwanaście
I wreszcie mam je! i nie spadł grad braw
Cóż, jestem rad nie czując się jak dziad
Mam w domu tyle metrów co lat, ciasno!
Kwitują ludzie, których ponagla czas, to
Pogląd przydeptany ogółu butem
Nie naprawiać czegoś co nie jest zepsute
I nie zważać czy chwalą
To, że próbujesz być cieńszą
Gałązką na drzewie genealo
Wzorce? chętnie sprawdzę jakiś soundtrack
Jedyny znany pod pięćdziesiątkę
Kica w trampkach
AUTA (spontan)
Wysyłasz donos? ja pierdolę, co za kiła
Szkoda, że twoja matka jednak ciążę donosiła
Znamy tę twarz, mamy tę twarz?
Oj kochamy tę twarz
Powiem markę auta będziesz miał
Przed oczami tę twarz
Czekaj, jak ci skojarzenie zapodać to?
Twarz donosiciela wygląda jak od
Frontu Škoda 100
Twoja publiczność do przypału przywykła
Bo najebany masz oczy jak Fiat Multipla
Już igła w uchu jest lepsza, i z mózgu ćwikła
Niż jak się wikłasz po bitach
Ja i moja boriqua bonita
Skipujemy, pytając co to za nuta wisielcza
Niech ssie fiuta ta twoja
Japa jak Lancia Kappa
Z językiem jak chlapacz od Jelcza
Sięgasz mi pod nadnercza
Twoja bitch jak czeska deska rozdzielcza
Jak Magdzie Mielcarz
Głos ci się nie zgadza z twarzą
Parkuj ją daleko ode mnie, najlepiej w garażu
Pytasz mnie czemu tyle płyt sprzedali?
Bo są równie charakterystyczni
Co Toyota Yaris yaris, kurwa, yaris?, naah
Nic do poznańskiej wiary
Stamtąd jest sporo grubego rapu
Zwę go Solaris
Ungh, upuszczam żółć mając luz z bitem
Nowe twarze? równie udane co New Beetle
Twój styl? Nie masz go, to oksymoron
Coś jak byś powiedział o
Angielskim ziomku awesome moron
Suko moja mała
Chcesz mieć grilla jak Cadillac
A z japy przypominasz dupę konia Rafała
Ty, bez prawa jazdy nawijam o autach
Siedzę z tyłu, piję łychę
A ty mnie dziś wozisz po rautach