Ten Typ Mes - ...Strach... tekst piosenki (lyrics)
[Ten Typ Mes - ...Strach... tekst piosenki lyrics]
Chyba, że twoje zajęcie to jeść i spać
Więc już nie tak to jest jak
Gdy miał pięć lub sześć lat
Wtedy dopadł go strach po raz pierwszy
Miał wielkie oczy coraz większy był
Jezu dzieciak mało się nie zmoczył
Jeszcze pięć minut temu był księciem z bajki
I namówił koleżankę by zdjęła majtki
Pomogła jej w tym siostra, ta, przedszkole
Dzieci są okrutne, ja pierdolę, to smutne
Młodsza poszła im na rękę, niby łaskotki
Pokazała mu w żartach, powiedziała dotknij
Teraz wiem co Nabokov miał na myśli
Nie tknij nigdy takiej za
Wcześnie małej nimfetki
Zabawa stała się nudna dla obydwu sióstr
Powiem mamie - on nie mógł zamknąć jej ust
Próbował je zatrzymać, niesforne znikły opory
Myślał jak mama się dowie weźmie scyzoryk
I skrył się pod biurko, oczy miał mokre
Wróciły, daj spokój, taki żarcik Piotrek
Strach, zwykle wypierają się go ci
Którzy nie mogą przestać się bać
Ta, lęk, żyją niezgodnie z sumieniem
Dlatego przeraża ich śmierć, wiesz
Strach z wiekiem przybiera inne barwy
Im jesteś starszy tym jesteś twardszy
Jemu coraz bliższy jest kolor czarny
Teraz śmiejesz się, wtedy wolałeś być martwy
Od tamtego czasu polubił cipki
Ale nie ufał wszystkim ich właścicielkom
Bystry, pojął
Że nie chce być zdany na ich łaskę
Sam zabierał je na szczyt i nie mówię o Aspen
Bał się jednak, że zostanie odrzucony
Że zostanie sam
Bo pamiętał o niej, to prawie jak strach
Że trafi do wojska
I, że Polska zostanie pierwszą damą
Której będzie musiał bronić
To też minęło, dostał D kategorię
Bezspornie stwierdzono - nie jest
Całkiem w formie
Przestał się przejmować, olał szkołę
I nie rozumiał ludzi
Których strach wziął w niewolę
Strach z wiekiem przybiera inne barwy
Im jesteś starszy tym jesteś twardszy
Jemu coraz bliższy jest kolor czarny
Teraz śmiejesz się, wtedy wołałeś być martwy
Jego znajomość kobiet była
Na wyższym poziomie
Lubił przebywać w ich gronie, dać się ponieść
I zapomniał co nawinąłem w ósmym wersie
Teraz chciał by koleżanka okazała mu serce
Całe lata strach, że nie zdobędzie jej nigdy
Dekoncentrował jego trzeźwe spojrzenia
Jak szyldy
Ćwiczył na innych, zostawiał siebie na nich
On oddaje mi siebie, myślały zdejmując stanik
I kiedy kilka z nich zaczęło błagać by wrócił
Chociaż jedyne co z nimi robił
To chlał i młócił
Znana prawda jednak zaskoczyła go znów
Miłością ich życia jest często największy buc
Co? chuj, skurwiel, który je olewa
A zakochany dżentelmen ociera łzy i śpiewa
Hawhy don't you come back? please honey
Niewart tego by użalać się nad nim
Pies jebał ten strach
Bo dotarło do niego nagle
Że zdobędzie wybrankę fiutem, a nie kwiatkiem
Wyzwolił się z lęku, poznał więcej kobiet
I wtedy najważniejsza z nich
Zaczęła tracić zdrowie
Mamo, boi się o nią, o siebie raczej wcale
Jest poślubiony lękowi choć
To przecież kawaler
Jest poślubiony lękowi jak każdy z nas
Choć próbują coś na to znaleźć, ta
Strach, zwykle wypierają się go ci
Którzy nie mogą przestać się bać
Ta, lęk, żyją niezgodnie z sumieniem
Dlatego przeraża ich śmierć, wiesz
Strach z wiekiem przybiera inne barwy
Im jesteś starszy tym jesteś twardszy
Jemu coraz bliższy jest kolor czarny
Teraz śmiejesz się, co? śmiejesz
Śmiejesz się?