Ten Typ Mes - Trze’a było tekst piosenki (lyrics)
[Ten Typ Mes - Trze’a było tekst piosenki lyrics]
Widziałes mnie w pierwszym
Klipie? Człowiek Ortalion
Nie chciałem jarać tego, co skejci
Choć męczyli – Pal ją
(Mes-Dres) To nie byłoby anomalią
Tylko mikrofon wziąłem przez pomyłkę
Za Święty Graal, yo
Jeżdżę dekadę, rapuję pieśni
Ale dres mi się śni, myślę – co by było
Jeśli wątpliwości? Od razu bym skreślił
One biorą się z ciszy
Ja bym ciągle szeleścił
Primo – dymom mógłbym się oddawać
Limo nabijać komuś o imieniu Szymon
Dres to plemię, a nie strój na nogach
Mam na Ziemi kumpli a nad sobą Boga
W adidasie zwodzi system penitencjarny
Bo na przejściu dla pieszych
Staje się niewidzialny
Czapki najka, białe skary
Srebrne nadgarstki kocham
Nawet ten bit jest dresiarski
Trze'a było zostać dresiarzem
Mieć żonę Dagmarę i synka Sebka
Trze'a było zostać cwaniakiem
Z prawem na bakier lecz za słaby łeb mam
Trze'a było dusić w zarodku
Całą wrażliwość już od początku
Sprawdzać, czy chomik na siatce
Puszczony z okna będzie latawcem
Secundo – Patriota?
Jasne, lecz od fundo-wania miałbym państwo
Kminisz? Grunt to znać swoje
Prawa do okrągłych sum
Do cholery tak kombinuj
By nie mogli wcisnąć undo
Sebek? Jeszcze bobo, a już takie sprytne
Dorobimy mu siostrzyczkę
Na niej też coś przytnę
Jak nie tu, to w Anglii, jebać to, fuck that
Hajs płynie od państwa
Ja cały dzień łażę w klapkach
Kino? Pies je a nie, tu się ugryzę
Pójdziemy czasem ze starą
Jeśli gra Vin Diesel
Dynia na Halloween, kwiaty na Walentynki
I ponagleń za pożyczki nawet
Nie wyjmę ze skrzynki
Śmiej się, ale trzeba mieć jaja
Żeby z taką beztroską codzienność przyswajać
Co, zachciało się Mesiwku bohemy?
Ledwo zdana matura, urojone problemy
Trze'a było zostać dresiarzem
Mieć żonę Dagmarę i synka Sebka
Trze'a było zostać cwaniakiem
Z prawem na bakier lecz za słaby łeb mam
Trze'a było dusić w zarodku
Całą wrażliwość już od początku
Sprawdzać, czy chomik na siatce
Puszczony z okna będzie latawcem
Tertio, tri – cokolwiek, drei
Dziś jest już za późno, zostaje wspomnień haj
Jak spytano mnie o składkę
Na rakietę dla urwisa takiego dresa
To nie kojarzyłem z grą w tenisa
Wyjaśniono mi
Że chodzi o przesyłkę do aresztu
Ja słuchałem wtedy Tribe'ów
Called'ów Quest'ów
Strachu nie budziły we mnie syreny
Uzależniony byłem może od
Baterii do walkmana, damn it
Patrzyłem z boku na ryzyko
Jak Moneypenny na Bonda
Wciąż chciwie łypiąc oceny
Punkt widzenia jest rozproszony
Oni na wpół zagubieni, ja semi-odnaleziony
I daleki jestem
By się chełpić przez te literki
(są w porządku)
Ale to nie diamenty z Antwerpii
Kto naprawdę umie więcej, wie lepiej
Wiertarka? Dla mnie to tylko
Dźwięk w dubstepie
Nie trzeba mi islamu ani serii kłótni
Włożę dres
A kobieta sama zamknie się w kuchni
Ja nauczę się fachu
Lepiej – litanii roszczeń
Się nie złoszczę, tylko zazdroszczę
Trze'a było zostać dresiarzem
Mieć żonę Dagmarę i synka Sebka
Trze'a było zostać cwaniakiem
Z prawem na bakier lecz za słaby łeb mam
Trze'a było dusić w zarodku
Całą wrażliwość już od początku
Sprawdzać, czy chomik na siatce
Puszczony z okna będzie latawcem
(Trze'a było, trze'a było)
(Hamster on the balcony, La la la la la)
Człowieku, oni nawet mają własne apteki
Ziko, Ziko, ksz-ksz zikuś, Zinio (Zikuuś)