TPS, Boro - Trawą palę stresy tekst piosenki (lyrics)
[TPS, Boro - Trawą palę stresy tekst piosenki lyrics]
Życie ma szary kolor niestety
Trawą palę stresy
Ciągle nielegal, zdrowie koledzy
Obniża ciśnienia, ciężkie powieki
Zawsze jest dobry, wart swojej ceny
Na bok problemy, z tyłu opary
Bolek i lolek, zostały zawiasy
0, 4g, 8 miechów puchy
Jakbyś wyjął do jointa, sobie to skruszył
Za to zarzuty, co się tu dzieje
Kabaret, nie prawo, ja się nie śmieje
Kitrać się trzeba, trawa zakazana
Leczy, uzdrawia, kosztuje, wydawaj
Nie żałuj, po kosztach zawsze nie będzie
Po szlugach folia, tak mam najczęściej
Sępy, pustaki, chamy, buraki
Nikt nie zapali jak nie zapłaci
Solo, w grupie, w studiu, w domu
Dymu dużo zostaw popiół
Trawą palę stresy
Życie ma szary kolor niestety
Trawą palę stresy
Ciągle nielegal, zdrowie koledzy
Zaraz po otwarciu oczu trzeba coś skruszyć
Włączyć telefon, rzucić dym, coś się ruszyć
Dzwonił kolega, wraca z wycieczki
Teren depresji, pełne zielone woreczki
Młynek, ręka, dym, płuco, głowa
Od zawsze tak żyć, każdy wers tu jest o nas
Jaram, bo lubię, z tego korzystam
Kocham nature, a do świata mam dystans
Nie widzę problemu, skręć, podaj dalej
Mocny jak skun, a drogi jak kamień
Uważać trzeba, nie za dużo łyżką jeść
Patrzą na ręce nam, znowu chcą przyjść
Ostrożnie tylko, trawą palę stresy
Żyję tak od lat, zasypiam, wstaje lepszy
Odkąd pamiętam zawsze była klasa
Najlepsze jaranie, radomski rap zna mnie
Trawą palę stresy
Życie ma szary kolor niestety
Trawą palę stresy
Ciągle nielegal, zdrowie koledzy
Trawą palę stresy, trzeba uważać
Bo łupią szpiedzy
Holandia, legalnie towar w coffee'kach
W Polsce komuna, i dilera przycinka
Używka co leczy, nie niszczy, jak wóda
W głowie jest spokój, a nie rozróba
A jak, trawą palę stresy, tak od lat
Jointy, blanty, skręty, lufka, fifka
Bongo, wiadro, rurka
Machy, chmury, sztachy, buchy
Diler, kupiec, szmalec, grudy