Gedz, VNM - Duma tekst piosenki (lyrics)
GΣDZ [Jakub Gendźwiłł] Malborku, Polska
[Gedz, VNM - Duma tekst piosenki lyrics]
Obojętnie czy za oknem wieżowce
Sięgają chmur od rana
Panorama w chuj manhatan czy
Masz bungalow nad rzeką
Groove armada śpiewasz hakuna matata
Czy za oknem rustykalny pejzaż
Dopełnia czerwony dziób
Bociana i gdakanie kur od rana
Co widzisz kiedy patrzysz w lustro z rana
Obojętnie czy przed korpo robisz
Się na bóstwo sama
Trafić masz w czyjeś gusta zamiar
Więc szminka i kontur do
Ust to znana praktyka czy masz luz od rana
Śmigasz na zaoczne studia
Nadal make-upem tylko ślady po
Wczorajszym melanżu znów zasłaniasz
Ty powiedz co widzisz kiedy patrzysz
W lustro z rana
Obojętnie czy na budowie stawiałeś
Mur do rana
Wyglądasz jak trup bo ten brud i trud wypala
Czy od kawy na biurku plama w biurze dramat
Było w kurwę nudno z rana
Teraz na spotkaniu podwiązkami
Kontrahentki rozproszony
Jak ślad kul z shotgun'a
Ty powiem ci co widzę kiedy
Patrzę w lustro z rana
Obojętnie czy cała Polska jest
Mną zachwycona czy zdegustowana
Wbijam chuj w to nadal
Najważniejsze dla mnie żebym bez
Żadnego wstydu co dzień
W swoje oczy spojrzeć znów mógł z rana
Bo obojętnie gdzie mieszkałem
Czego nie robiłem
Co jadłem, co piłem, jak żyłem, czułem dumę
Ja w każdym calu byłem sobą znasz mnie
Nigdy nie dbałem o reputację
Kiedy nie znał mnie nikt
Leciałem na ryj, goniłem kwit, było mi wstyd
Wyśmiewali moje pomysły i sny
Zamykając przede mną każde drzwi
Stawiałem wszystko na jedną kartę
Nieważne jaką miałem passę
Problemy w miłości, czy problemy z hajsem
Kiedy miałem dość ich
Bo nie mieli litości dla mnie
Choć nie raz zaliczyłem parter to i tak
Zawsze czułem dumę, czułem dumę, czułem dumę
Czułem dumę
Czułem dumę nawet kiedy chciałem
Swój przezwyciężyć lęk
Gdy wiedziałem, że mnie nie odwiedzi sen
I leżałem zawinięty w embrion man
Połamany jak skręt serpentyn damn
Nawet jak wypierdalałem cały hajs na ćpanie
Trzy dni nic nie jadłem
Później od ziomka pożyczałem papę
Żeby zapłacić za mieszkanie
Ciągle czułem dumę
Nawet jak sprzątałem jebane samoloty w UK
Piłem co dzień wódkę, doby krótkie
I było pewne
Że nie oszczędzę na studia tej floty w kurwę
I było mi bardziej niż trochę smutno
W przegrywanej walce o dobre jutro
Zapewne przed rodzicami ze
Wstydu spłonę trudno
Chcę choć raz spokojnie usnąć
Obudzić się i ciągle czuć dumę
Tu nie chodzi o to co umiem
Tu nie chodzi o to co psuję
W moim życiu sam sobie, to nie o tym w ogóle
Tylko o tym co tu jest, zaraz może zrozumiesz
Bo czuję że jestem kurwa
Mać dobrym człowiekiem
Wiedzą bliscy o tym najlepiej
Nawet kiedy sam dotykam piekieł
Nie wyrządzę nikomu nigdy krzywdy nie-e
Nie zrobię cię w chuja
Bliski ma problem to słucham jak
Mogę pomogę niech ufa
I właśnie za to mama może być
Dumna nie tylko za to, że to flow rozkurwia
Ty i to właśnie przez to
Bez żadnego wstydu co
Dzień w swoje oczy patrzę znów tu z rana
I obojętnie gdzie mieszkałem
Czego nie robiłem
Co jadłem, co piłem, jak żyłem, czułem dumę
Ja w każdym calu byłem sobą znasz mnie
Nigdy nie dbałem o reputację
Kiedy nie znał mnie nikt
Leciałem na ryj, goniłem kwit, było mi wstyd
Wyśmiewali moje pomysły i sny
Zamykając przede mną każde drzwi
Stawiałem wszystko na jedną kartę
Nieważne jaką miałem passę
Problemy w miłości, czy problemy z hajsem
Kiedy miałem dość ich
Bo nie mieli litości dla mnie
Choć nie raz zaliczyłem parter to i tak
Zawsze czułem dumę, czułem dumę, czułem dumę
Czułem dumę
Bo w każdym calu byłem sobą znasz mnie
Nigdy nie dbałem o reputację
Kiedy nie znał mnie nikt
Leciałem na ryj, goniłem kwit, było mi wstyd
Śpiewali moje pomysły i sny
Zamykając przede mną każde drzwi
Stawiałem wszystko na jedną kartę
Nieważne jaką miałem passę
Problemy w miłości, czy problemy z hajsem
Kiedy miałem dość ich
Bo nie mieli litości dla mnie
Choć nie raz zaliczyłem parter to i tak
Zawsze czułem dumę, czułem dumę, czułem dumę
Czułem dumę