Warszafski Deszcz - Być kimś w życiu tekst piosenki (lyrics)
[Warszafski Deszcz - Być kimś w życiu tekst piosenki lyrics]
Numer Raz i TDF
2011 praWFDepowiedziafszy, człowieku
Myślałeś kiedyś kim będziesz kiedyś
Człowieku? O takim małym
Każdy z nas zanim wchodził w dorosłość
Myślał kim będzie kiedyś
Patrz gdzie to doszło
I każdy z nas Numer, tak samo ty jak ja
By kimś innym był gdyby nie rap
Żaden z nas nie przypuszczał
Że to stanie się życiem
Kiedy pisaliśmy "Lekcja" zamiast
Rapu w zeszycie
Na temat "Kim będę?" - myślałem weterynarzem
Choć ta wersja mych marzeń nie
Zgadza się z dzisiaj
W podstawówce miałem taką miłość
Po nocach mi się śniło, chociaż nic nie było
Śniło mi się, że będzie moją żoną
A ja lotnikiem
I samolotem będę przylatywał po nią
Nigdy nie byłem prymusem
Olewałem trochę szkołę
Średni uczeń, wesołek
Co pewnie skończy w Społem
Zawiodłem wszystkich niewierzących we mnie
Tak jakoś wyszło, to moja przyszłość
Która trwa codziennie
Kiedy nikt jeszcze głośno nie
Myślał o pannach
To było w czasach Ramba i Komanda
I tym żyła każda podwórkowa banda
Każdy chłopak chciał być w komandosach
Prawda, byłem harcerzem więc wiem coś o tym
Wycieczki na obozy miały mnie
Na nowo stworzyć
Odpowiedzialność i szkoła przetrwania
Tylko, że byłem za młody
Na tego typu wyzwania
Myślałem, że będę urzędasem
Prawdziwy facet, co ma pracę, pan Jacek
Władca biurka, w domu żona, dwójka dzieci
Czas leci, aktówka i harówka do śmierci
Mogłem zostać kierownikiem sklepu
Tak na poważnie trzymać się reguł
Które dyktują życie w biegu
Dzisiaj pewnie bym siedział zamulony za ladą
Liczył litry sprzedanej farby z marną wypłatą
Ja po pierwszym roku studiów odpuściłem naukę
Nie ze względu na lenistwo tylko czesne
To smutne
To samodzielność, która mnie dopadła
Bo przecież marzyłem o tym żeby gadać z radia
Po liceum nie wiedziałem co dalej za bardzo
Rodzice mieli stres, wybrałem dziennikarstwo
I wiesz, może faktycznie coś jest w tym
Systematycznie piszę teksty
Tyrałem jak wół i nie srałem hajsem
Takie życie na pół dzieliłem na pracę i pasję
Udało mi się, w końcu robię co potrafię
I szanują mnie ludzie za to co
Mówię do nich w rapie
Chciałem być milionerem, oczywisty koncept
Życie kapitalisty tylko liczyć dolce
Mieć forsę, żyć jak pierdolony rentier
Chętnie, ale muszę lecieć teraz na koncert
Do dziś nie rozumiem jak zostałem raperem!