W.E.N.A. - Sny 2.0 tekst piosenki (lyrics)
[W.E.N.A. - Sny 2.0 tekst piosenki lyrics]
Że jestem niedoceniony
Po trzech albumach, czuję niedosyt po nich
Rzadko ich słucham - gram, nie mogę zwolnić
Nowa muzyka, nowe życie nowe domy
Wciąż walczę
Jedna z niewielu rzeczy bez zmian
Urodziłem się by zwyciężać
Nie potrafię przegrać
Nie mogę pisać, że nie biorę hajsu za rap
Zabawne, nie widziałem tyle hajsu na raz
Niedługo kupię nową parę Jordanów w Stanach
Alternatywnie spędzałbym ten czas na
Haju w bramach
Miłość teraz, to kwestia zaufania
Młoda, zrozum
Że mogę nie znaleźć więcej czasu dla nas
Niedawno nie stać mnie było na ubrania
Dziś na lodówce kładę Mamie
Pliki hajsu z grania
Kocham Cię Mamo, to czego mnie nauczałaś
Daje rezultat, uwierz
Tobie nigdy bym nie skłamał
Z resztą nie wiem po co miałbym
Nawet kiedy zmieniałem zdanie
Nie zmieniałem prawdy
Fotografuję czas, te same kadry mijają mnie
Zwalniam migawkę, dni tej samej rangi
Jak każdy każdy po nim
Zapisane na liniach papilarnych naszych dłoni
I w szeregach nut na pięciolinii
Idę dalej, to zaledwie jedna z dróg
Nie znam innych
Chyba nie mogę napisać dzisiaj
Że jutra nie znam
Znając bookingi z października
Na początku kwietnia
Pamiętasz, "Nigdy" nie chcę
Po prostu przestać czuje w środku głód
Dam Wam go odczuć w sercach
Nie byłem dotąd tak pewien swoich przekonań
I mimo
Że absolutnie nic nie wniosła do nich szkoła
Mam klasę, choć nie powtarzałem żadnej
Doceń to, jaki jestem
Nie to kim się stałem nagle
Znalazłem się gdzieś wysoko, ponad standardem
Nie znasz mojego życia
Poznajesz jedynie fragment
Wiele pragnień, są blisko gdy upadnę
Uniosę się i wstanę tak
Jak robiłem to dawniej
I teraz, gdy otaczają mnie nowe spojrzenia
Odnajduję w nich siebie, znam to od urodzenia
Z rozmów o celach, w drogę przez założenia
Do subiektywnej wygranej
Którą niewielu docenia
Mogę napisać, że od zawsze tego pragnąłem
Choć w talii kart, którymi gram
Wszystkie są znaczone
Zmęczone dłonie, życie poza domem
Studio, trasa, mało snu
Wysiłek ponad normę, Dd
Początku ciężko pracowałem, by tu stanąć
Za bardzo szanuję fanów by
Zdobywać ich udając
Znam swoją wartość, gdy mogę w oczy patrząc
Obserwować źrenice, jak napełniają się pasją
Jeden cel, nie zależy mi na innych
Jeden sen i nie czuję się bezsilny
Nad ranem, gdy budzę się i mijają godziny
I wstaje nowy dzień
A świat znowu szuka winnych
Jeden cel, jedno życie, jeden na nie plan
Nie mogę napisać, że nie dostrzegałem szans
Nie zostanę sam - gdy uderza rytm
Oddaję mu cały czas