White House Records, Tau - Łowca tekst piosenki (lyrics)
[White House Records, Tau - Łowca tekst piosenki lyrics]
Tysiące trzynastego roku
Dwudziesta trzecia jedenanaście
Nagranie pierwsze
Zostałem ostatni, jeśli znalazłeś to nagranie
To znaczy, że jeszcze żyjesz
To znaczy, że jeszcze jest szansa
Żeby coś zmienić przekaż je dalej
Musimy działać do samego końca
Jestem łowcą, interesuję się likantropią
Kiedy pojawia się księżyc w pełni
Objawia się odgłos
Wtedy idę śledzić tę watahę złych
Która życie dzieci Ziemi zmieni
W horror Stephen King
Krzyż to plus dla człowieka
Chociaż składa się z dwóch minusów
- ból i poniżenia
Bóg to moja wena, grób to nie meta
Grunt to nie wkręcać gówniarzom
Że życie to jest seans
Tropię trupy pełne trupów - trudny zawód
Ty tworzysz doły dla
Dzieciaków, znasz przysłowie, hy?
Nie jestem Van Helsingiem, mam na imię skała
Krzykniesz: "ała"
Gdy zagryziesz kły na tym słowie małpa
Na misję wezmę walizkę, jak zwyklę
Mam w niej Biblię a co, myślałeś
Że życie rozgryziesz spliffem? To spisek
Krzykniesz: "duchy nie istnieją!", głupi
Demon wmówił ludziom, że
Życie jest jedno i powiększa piekło
Unoszę się nad ziemią, jakbym nie miał ciała
(Masz duszę) jestem już aniołem czy to
Planeta już wymarła? (Żyjesz)
Chociaż anioł nie upada, a mi się to zdarza
Wstaję, prowadzony bożą ręką
Jak Bozon Records to walka, moja Pani
Chroń mnie przed demonami (Jezus)
Chcą mnie zabić, a ja tu poluję sam nocami
Na nich (Musisz wierzyć)
Panie, chroń mnie przed szatanem
Chce mnie znaleźć i znajduje
Ale mam pistolet i te srebrne kule
(Uwieeeerz)
Moja dwururka strzela niezawodnie
Jednostrzałowiec w rurkach upoluje
Wam milczenie owiec cśśch To mój zawód
Jestem zawodowcem w zwodach
Wzwód dla nekrofila
Czyli Ron Braunstein kontra Piotr Kupicha
Nie, to nie przejdzie, szlachetni teologowie
Co pan? Czesław by tego nie śpiewał
Co dopiero zarapował
Zobacz, Polska wygląda jak monar
Złożony z filozofów
Wielu, o tym rapował już Łona
Towar dostarcza im Belzebub bu!
Serce z lodu boi się ognia
To pochodnia - Jezus
Prawo na polowanie wydaje tylko władca terenu
Chcesz żyć, to słuchaj
To dusza porusza ich głowy
Zwierzyna jest gruba, choć skóra
Kości i rogi
Mają porfirie, ich krew zastygła im w żyłach
Jestem jak łowca, byłem jak owca we wnykach
Jesteś baranem
Skoro podążasz za kozłem w stadzie - odbij
Nie bój się - rzekł mistrz
- odtąd ludzi będziesz łowił
Skoro nie obowiązuje etyka łowiecka
To elita ma pecha
Bo wnikam w serca ich dziecka jak lekarz
Wiem o zakrzepach tyle - są groźne
A dziury na duszy
Wpuszczają niechcianą istotę
Co gorsze, zapuszczam się do cudzej puszczy
Nie popuszcze jej
Puszczasz wodzę fantazji gdy
Puszczasz sobie taki bit, raperzy biorą kwit
A wampiry degustują w krwi
Gdy dusze nie czują nic
To po prostu wchłaniasz ich - demony
Zniewalają ducha i serce
Gdziekolwiek będziesz
Podążę za Tobą, wiedz - jestem łowcą
Wiecznie
WhiteHouse, Łowca