White House Records, Nullo, Peja, Pork Pores Porkinson - Daleko do ideału tekst piosenki (lyrics)
[White House Records, Nullo, Peja, Pork Pores Porkinson - Daleko do ideału tekst piosenki lyrics]
Na świecie marzenie
Chciałem być dorosły, lecz
Wtedy byłem dzieckiem, stary
Gdyby za każdy popełniony błąd
Miałbym zjeść część siebie
Rachunek byłby prosty musiałbym
Zjeść się cały!
Jestem grzesznikiem
Jak Szninkiel błędami brukuję swój trakt
Nie idę razem z tym cyrkiem
Choć w cyrku brakuje małp
Zataczam koło jak z cyrklem
Za winklem chcę znaleźć ład
Świat brudny wciągam przez filtry ej
Życie jest śmiesznie krótkie
Do tego ciężkie w kurwę
Ekspres wtórne nie chce już biec
Błędy to lekcje również
Pieknę tak jak przestrzeń w urnie
Wykonaj egzekucję
Jeśli sam masz czyste rączki
(raz w górę, a raz dół)
Życie to pierdolony Wall Street
Dziś nie zjem nawet pół
Kalorii tylko bukłak wody
Niech Bóg nas chroni
Nie szukam dróg na Olimp
Tym bardziej dróg do Mori
Na trendy jestem za stary
Chyba stary wyga, wole spokój
Fakira na Malediwach, miraż nie lubię kotów
Szanuje je za wybór ich ścieżek
Nie podważam boskich bytów i ich zamierzeń
Mitów i wierzeń jak w League
Of Legends zbudowałem skille
Szedłem tam gdzie szedłem
Być może po to by dziś iść gdzie idę!
Popełniam błędy, umiem się przyznać do nich
Omijam trendy, nie muszę być jak oni
Jestem kim jestem homie
Nie szukam dróg na Olimp
Nie jestem bogiem, niech Bóg nas chroni!
Popełniasz błędy
Nie bój się przyznać do nich
Omijaj trendy, nie musisz być jak oni
Jesteś kim jesteś homie
Nie szukaj dróg na Olimp
Nie jesteś bogiem, niech Bóg nas chroni!
Wychowany na własnych błędach
Nie ma problemu żeby przyznać się do nich
Dziś potrafię się przemóc stawiam na prawdę
Choć jeszcze wcześniej gubił azymut
Tak to jest gdy dorastasz
Pośród samych skurwysynów
Z rodzonym bratem nie zawsze miałem po drodzę
Dziś przyznam, że więzi są nieco wzmocnione
Czas dorosnąć
Spróbować czasem wejść w czyjeś buty
Często nie rozumiałem, bywałem za mocno skuty
W walce o swoje
Często tracisz szacun przez pychę
Umiesz liczyć? To licz na
Siebie trafiłem w dychę co z tego
Że jestem Rychem? Przecież też mam problemy
Nawet jeśli nie finansowe, to weź to przemyśl
Wokół hieny i ściemy
Jak ten czerwony październik zmieniam kurs
Mijam tych co polować zechcieli
Dziewczę leży w pościeli i
Może ryczy przeze mnie
Bo obiecałem jej życie u mego boku codzienne
I choć przyjaciel się zawziął
Zaślepiony spiął dupę
To odpuściłem już temat
Zamiast zatopić szalupę
Nie wszystko tu będzie super
Kiedyś zrozumie choć odbił
Tylko ten nie popełnia błędów
Kto nic nie robi!
Ile można tkwić w błędzie
Dzień w dzień gnić w błędzie
Sen śnie, stres z lękiem, jakoś to będzie?
Pierwszy stopień do wyjścia na
Prostą po szczęście
To nie lajki na fejsie tylko
Świadomość bycia na zakręcie
Stojąc na skraju raju, na dróg rozstaju
Omijam problem
Bumerang wraca tuż nazajutrz nim się ocknę
Błądzenie to galop w agonii
Z rozpiętym siodłem problem dogoni problem
Gdy za plecami wagony ciągniesz
Świat jest taki jaki myślisz że jest
Nigdy nie byłem czysty
Czasem zdarzał się z życiem nieczysty seks
Obłęd, błędy błędami
Bez nich błądzę dziś też wypijmy za błędy
Za blizny na skórze i cześć!
Wiesz przecież nie powiem błędom baju baju
Boom biddy bye bye, nawet jak będę w Bombaju
Będzie bolało, dziś to nie nałóg prowadzi
Pełny zapału, idę pomału
Ile porażek tyle życiowych nauk
Uszanuj, ludzkie życie składa się z banałów
Ludzie mówią "niczego nie żałuj"
Ludzkie życie pełne interwałów
Nic co ludzkie nie jest obce, ciału
Daleko do ideału!
Popełniam błędy, umiem się przyznać do nich
Omijam trendy, nie muszę być jak oni
Jestem kim jestem homie
Nie szukam dróg na Olimp
Nie jestem bogiem, niech Bóg nas chroni!
Popełniasz błędy
Nie bój się przyznać do nich
Omijaj trendy, nie musisz być jak oni
Jesteś kim jesteś homie
Nie szukaj dróg na Olimp
Nie jesteś bogiem, niech Bóg nas chroni!