Sarius, Bonson, WSRH - Nie przyszliśmy tu by przegrać 2 tekst piosenki (lyrics)

Mariusz Golling

[Sarius, Bonson, WSRH - Nie przyszliśmy tu by przegrać 2 tekst piosenki lyrics]

Nie przyszliśmy tu, by przegrać
Wyprzedzam swój czas, ciągle mam jetlag
Ta banda wywłok na nasz
Widok ćwiczy mięśnie kegla nie ma przebacz
Otwieramy drzwi z buta jak Specnaz
A na drabinie życia wspinam
Się po kruchych szczeblach
W miejscu serca dudni pokryta szronem skała
Brud z zaświatów bije brawo
Kiedy biorę zamach
Jak chcesz nogi nam podkładać
To ortopedę pozdrów
Bo gniotę śródstopia niczym gąsienice czołgu
Ziom, mam w oku błysk, matkojebco
Jestem Scott Summers
Syn Odyna, w lewej ręce mic, a młot w prawej
Z dala od plotkarek, flow kładę na bicie
Brat jeśli się wpierdolę w kanał
To będę jak Killer Croc
Widzę świat takim jak jest
Na tle gaśnie śmiech


Jedynym zwycięzcą na wojnie tu
Jest zawsze śmierć
Zaciskam palce w pięść i nie zamulam
Ave WSRH morituri te salutant

Mam dwadzieścia siedem lat
Więc życie przede mną połowę z tego wciąż w
Pogoni za byciem legendą
Połowy z tego nie pamiętam
Melanż zabrał mi zdrowie
Bo częściej widzę dno butelki, kurwa
Zamiast tych spojrzeń
Jak byłem gnojem chciałem z rapu furę
Dom na plaży śmieszne marzenia
Ale każdy tu se coś tam marzy
Śmieszne marzenia czas nam zabrał i tak
Jadę z kolejną sztuką znowu zagrać
Zachlać i spać
Kolejne miasta, czasem pełne sale
Czasem plecak
Kieliszki wódy, szlugi, czasem jointy
Czasem ściecha dwadzieścia siedem lat
Mentalnie jakby dalej dzieciak
A moi ludzie czasem patrzą na
Mnie jak nie przestać lapsów gaszę jak kiepa
Rap to krew i emocje, a nie lateks na plecach
Ciąg do wódy ojcu
Dobre serce matce zawdzięczam
Pięści braci w gotowości zawsze
Jak ktoś zaszczeka, przestań

Nauka nie poszła w las
Mimo że czas nam porył łby
Chłopaki z winkli chcą się
Przesiąść do tych S-klas
Nikt nie dba o wczoraj
Potrafimy sami wyjść z wnyk
Bruku wyrwy nie przyszliśmy tu by przegrać
Nic o nas bez nas
Gdzie widnokrąg wciąż cisnę
W ambicjach tonie strach
Mogę wyciągnąć doń brzytwę
I drży każda z membran
Gdy rozmontowuje fyrtel
A te blizny po błędach pokrywa nam pigment
Patrz w pracy nie ciśnie krawat
Na stole stygnie kawa
Po ośkach lata w stronę słońca jak kaledakapa
Nie czas na szabat
Nadal manna nam na łby nie pada
Nie czeka wakat na nas
Tobie raperzy na końcu da tata
Mówię im nara
Jak kiedyś powiem to papierosom
Lekko styrany srebrny SUV sunie szosą
Za nami pół Poznania
Drugie pół goni własny ogon
Oni jak wczorajsze krople dżdżu
- tyle mnie obchodzą

Rejon, kryształ 5, 0 czysta dwa zero
Dziwka za friko sprzeda cholerą święty rejon
Nie mówi się "Elo" niepewnym frajerom
Stanikom poddasz tu złoto i euro otworzą się
Jakbyś znał złote hasełko
Nie chce wielu rzeczy
Ale w sumie jest mi wszystko jedno
Każdy tu układa klocki
Ale to moje nie śmierdzą
Nie przychodzę stamtąd, żeby przegrać
Z komunii pamiątki, każdy się
Rodzi jako syn Boży, dostaje talent
Potem dorasta i łapie psychozę
Psychotropy z dragiem, zaczyna bić mamę
Te same bloki co niby są ładne
Bo odmalowane w kolory gówniane
Stamtąd pochodzę i stamtąd atrament
Wdychałem na świeżo, gdy pokrył ścianę
Dostałeś info, dałem plamę, złe info dostałeś
Wypierdalać, zamknąć ryło
Trzymam z dala tych, co szydzą
A nie było ich tu nigdzie wcale
Dziś pijemy, bo wygrałem idź se nalej

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować