Zero - Palę... tekst piosenki (lyrics)

[Zero - Palę... tekst piosenki lyrics]

Stanę się śmiercią dla was
Stanę się śmiercią - bhaga
Palę te światy, bo toną w posadach
Chcesz ego wygasić - to teisho nie dla nas
To teisho nie dla nas, to teisho nie dla nas
Palę im światy, jak toną w posadach
Chcesz ego wygasić? - to teisho nie dla nas

Stanę się śmiercią dla was
Stanę się śmiercią - bhaga
Palę te światy, bo toną w posadach
Chcesz ego wygasić - to teisho nie dla nas
To teisho nie dla nas, to teisho nie dla nas
Palę im światy, jak toną w posadach
Chcesz ego wygasić - to weź, weź

Jak dają mi rady, choć sami nie
Dają im rady, to tak, jakby rady nie dali
Ja żyję krawędzią jak rzadkie okazy
A dla nich to veto na twardy realizm
Znów połamią maszty


By zza białej flagi popatrzeć
Po sobie pustymi oczami
Te znaczenia ciążą ku re-publikacji jak GC
Po trapie ze sztandardem w paski
(A ja) Z żagli wyczytam tragedię
Słoną jak Morze Egejskie
Skoro jak korzeń w nas
Drzemie ogień obietnic, on biernych
Parzy jak układy z piekłem
To strach o ciebie i o mnie o nas oboje
Jak węzeł wiążą się pętle - same!
Oczekuj bez oczekiwań
A może uniesiesz nieoczekiwane
To moje "per aspera ad astra", skoro
Znów pławię się w tym, co nieznane
Jak pożar w oazie
Bo palę wasz ład i opanowanie
Te ogrody w płomieniach staną na
Znak, że idę dalej, ale zostawiam ślad
Swój własny oddech na plecach czuję
Choć ciągle uciekam
Sobie, a znowu na rzęsach chodzę
Bo czas mnie zżera
Kolejny raz od zera, kolejny raz docieram
Do granic własnych mniemań mam siebie
Czy ktoś mnie ma - ma!

Stanę się śmiercią dla was
Stanę się śmiercią - bhaga
Palę te światy, bo toną w posadach
Chcesz ego wygasić - to teisho nie dla nas
To teisho nie dla nas, to teisho nie dla nas
Palę im światy, jak toną w posadach
Chcesz ego wygasić - to weź, weź

Stanę się śmiercią dla was
Stanę się śmiercią - bhaga
Palę te światy, bo toną w posadach
Chcesz ego wygasić - to teisho nie dla nas
To teisho nie dla nas, to teisho nie dla nas
Palę im światy, jak toną w posadach
Chcesz ego wygasić - to weź, weź

Znam czterdzieści dni pustyni
Sto dwadzieścia dni Sodomy
Przy nich "Czas Apokalipsy"
To nie filmy Coppoli
Mam życie słodkie #Fellini
Niejednoznacznie jak molly
Mnie też zrywają się windy
U szczytu myśli piętrowych
Że mówię o niczym? - to dziwne
Bo zwykle najmniejszy z detali
Tu walczy o wszystko
Masz luki w doznaniach jak w równaniach iksy
Ja przy nich wystawiam ci nowy horyzont
To widowisko jeszcze nie raz cię
Nawiedzi - wierz mi!
Stoję jak widmo po drugiej
Stronie każdej powierzchni
I nawet jeśli dzieli nas nie tylko dotyk
To przez te wersy na pewno
Dzielimy loty - co jest?
Świat to surogat, znasz miraż jego wartości
Nawet najlepszy narkotyk kiedyś się
Skończy - ej nie wiesz którędy pójdę
A brnę jak Savage Saint
Prosto przed siebie, z Bogiem
Pomiędzy dobre i złe
Do marszu grają anioły z Electric Ladyland
Nawet nie patrzę pod nogi
- płoną sekwencje scen

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować