CZN&J, Radyo, Eve X - Nie patrzę za siebie tekst piosenki (lyrics)

Yo, Czeczen, Joanna, Eve X, Radyo
Don't look back właśnie tak

Przeglądasz mego fejsa, widzisz ją
Czujesz zawiść
Kwestia, szczęścia nie znasz, by je ujrzeć
Musisz zapić
Jest odwrotnie, wiem z autopsji
Czemu Czeczen swe bierze
Bo z siebie się nie pozbył
Ego wewnątrz mnie strzeże
Wjeżdżam, lecą bariery
Je Twe oczy widzą tylko
Patrz dalej, w łeb Cię strzeli, ta
Co zmiotłem ją przed chwilą
Choć ławka się zmieniła, to Twa dupa ta sama
Siedzi na niej niе diwa jak moja na kolanach
Sam się z ławki podnieś
Do gry nie wezwiе trener
Nie czekaj na drobne, rozmienia żywot Ciebie
Miej życie w samych setach
Chcę nadal więcej wygrać
Niech ma fejs to pamiętać
A setka Tobie zwykła
Tania małpka do gardła, zapomnisz i zaśniesz
Ma małpa czarna panna i dzika droga do marzeń
Choć możesz mnie nadgonić
Na mecie wspólny szampan
Lecz póki nie nadrobisz
Twa osoba jest mi martwa

Nie cofaj się, tam nic już nie ma
Czasami musisz przejść przez piekło
Aby dotknąć nieba
Podaję Ci pomocną dłoń, nie bój się
Już nie trzeba choć droga często bywa kręta
I zostawia tylko niesmak
Ty za wszelką cenę masz się nie dać
Słyszysz?

Oczy masz z przodu, by nie patrzeć za siebie
Za wszystko, co minęło dziękuję
To ma znaczenie
Za wszystko, co dobre, za wszystko, co trudne
Za złe, niewygodne, pouczające, smutne
Historie z morałem naukę niosące
Burze i grady, by potem wzejść jak słońce
Po dni, nocy świecące, aby nieść promienie
Ogrzać Ciebie i przynieść nadzieję
Co było, przeminęło z wiatrem, nie licz strat
To RipGangSquad, marzenie spełniaj, brat
Nowa Ty, nowy szlak, nowy dzień, nowy wiatr
Zdobywaj nowe szczyty and don't look back
Wynieś naukę, dokonaj niezbędnych zmian
Odkryj swe cele, na życie obierz plan
Ja radę dam, Ty dasz i zawsze pamiętaj
Furtka domu i drzwi otwarta, nie zamknięta

Nie odwracam się od was
Ani głowy w waszą stronę
Autostradą lecę do gwiazd
Myśleć Ci nie zabronię
Nie odwracam się od was
Ani głowy w waszą stronę
Autostradą lecę do gwiazd, myślisz
Masz racji trochę nie odwracam się od was
Ani głowy w waszą stronę
Autostradą lecę do gwiazd
Myśleć Ci nie zabronię
Nie odwracam się od was
Ani głowy w waszą stronę
Autostradą lecę do gwiazd, myślisz
Masz racji trochę

Nie cofaj się, tam nic już nie ma
Czasami musisz przejść przez piekło
Aby dotknąć nieba
Podaję Ci pomocną dłoń, nie bój się
Już nie trzeba choć droga często bywa kręta
I zostawia tylko niesmak
Ty za wszelką cenę masz się nie dać
Słyszysz?

Każdy, mordko, tu popełnia błędy
Ty i ja, wierzę, życie ma ostre zakręty
Nie raz, nie dwa wjebałam się w bagno
Z którego było wyjść naprawdę niełatwo
Ta, chociaż, że się starałam, pomyślałam
Że warto bo jak wchodzę w coś
To na stopro tu nie liczy się banknot
Przejechałeś się, ja też, ziomek
Ale jestem tu, gdzie jestem
I tu jest moje miejsce
Przyjaźń i miłości zawodziły, raniły
Później odchodziły
No niestety, jak nawinął Peja
Życie jest kurewskie, tak, to
Nie jest, kurwa, ściema
Wokół obłudni zdrajcy, kłamcy
Zrobią wszystko, wszystko dla kasy
Nie wracam, gdzie byłam, tam nic już nie ma
Złap mnie za rękę poprowadzę jak trzeba

Nie cofaj się wice Wersa, Wrocław, Radyo
Nie cofaj się ołjejoł, sprawdzaj, joł
Nie cofaj się 71, brat, wciąż to mam, joł
Nie cofaj się

Nie mam nawyku patrzeć za siebie, ziomek
To Wrocław, byku, zawsze będzie moim domem
Bez żadnych trików, swego bronię, chłonę
Moment, mikrofon w dłonie, nomen omen
Joł, wolę wzrok swój wbić w przyszłość
Do celu iść jakby dziś nam to wyszło
I tak wszystko wyschło, to co blisko, rozkurw
Dym ze spalonych mostów
Fragmenty naszych wniosków
Nadeszła noc już, weź sprzęty rozkrusz
Znowu diamenty wciąż powstają
Z naszych rozmów
Kurwa, bez proszków, tam chcą mieć posłuch
Gdzie tylko Cię poklepią w plegar
Ułożą do snu miałem kiedyś ziomków
Dzisiaj ich wielu nie mam
Bo byli tylko w chwili
Kiedy stała za mną scena
Właśnie tak, to jedność
Przemian, jestem sobą, choć się zmieniam
Życia alchemia, w plany przekuć marzenia man

Nie cofaj się