CZN&J - RIP Rodzina Inaczej Postąpiła tekst piosenki (lyrics)
[CZN&J - RIP Rodzina Inaczej Postąpiła tekst piosenki lyrics]
Twój czas dziś nadszedł
Dziś nadszedł, to trzymaj, bo rodzina inaczej
Inaczej postąpiła, więc niech duma Ci zawsze
Ci zawsze przypomina, tyś nazwiska ołtarzem
Gdy ranek zaczynasz, wiedz
Twój czas dziś nadszedł
Dziś nadszedł, to trzymaj, bo rodzina inaczej
Inaczej postąpiła, więc niech duma Ci zawsze
Ci zawsze przypomina, tyś nazwiska ołtarzem
Nie fair mieć pojechane
Twego dziadka nazwisko
Będąc zasad fundament za rodziny swej wyskok
Inaczej niż każdy chciał, ona postąpiła podle
Ty sam Twój cały świat
I motywacja je podnieść
O nie walczysz, wiesz
Musisz żyć czy się wyprzesz
Zmazać nie swój grzech honoru po krzywdzie
Bo je odkupić w tobie odbudować nadzieja
Niczym naród po wojnie Warszawę
Go! Do dzieła możesz więcej jeszcze
By tamten incydent w cieniu
Znikł, może ono być potężne
Niczym Rzymskie Imperium
Prężne, tyś ludzi jesteś
Ulicznym reprezentantem
Wiem czujesz, że serce twe nieraz rozdarte
Czemu los wredny wasze dusze nie bratnie
Tylko geny, choć jednych macie ojca i matkę
Kurewstwo i charakterność w DNA kod wpisane
Git definicji wierność z dumą
Zerkasz na przedramię
Gdy ranek zaczynasz, wiedz
Twój czas dziś nadszedł
Dziś nadszedł, to trzymaj, bo rodzina inaczej
Inaczej postąpiła, więc niech duma Ci zawsze
Ci zawsze przypomina, tyś nazwiska ołtarzem
Gdy ranek zaczynasz, wiedz
Twój czas dziś nadszedł
Dziś nadszedł, to trzymaj, bo rodzina inaczej
Inaczej postąpiła, więc niech duma Ci zawsze
Ci zawsze przypomina, tyś nazwiska ołtarzem
Twój brat dał nazwę RIP Master of Ceremonii
Dwóch mieliśmy mieć ekipę
Lecz sens filozofii
Czułem tylko ja RIP prawda, hardcore, śmierć
Charakter trzyma lider, jego dusza w ściek
Miałem plany, kolektyw, on mój mentalny brat
Komorowskie projekty, potęga wjeżdża na track
Musiał być taki finisz
Miał wrodzone kurewstwo
To, czego rap się brzydzi, było jego profesją
RIP fundament przetrwał, duch ulic go chroni
RIP me nazwisko trwa, CZN się nie zgnoił
I to Kamil mamy wspólne, twój brat rodzony
A mój mentalny, się nie ugniesz
Swój rodowód szanuj
To starcie charakterów, ulicy dusza triumfem
W piekła nie spadnie czeluść
Choć wybory okrutne
By być sobą, być sztywnym
To wymaga wyrzeczeń wyprę się rodziny
Nie zasad – syn ulic Czeczen
Gdy ranek zaczynasz, wiedz
Twój czas dziś nadszedł
Dziś nadszedł, to trzymaj, bo rodzina inaczej
Inaczej postąpiła, więc niech duma Ci zawsze
Ci zawsze przypomina, tyś nazwiska ołtarzem
Gdy ranek zaczynasz, wiedz
Twój czas dziś nadszedł
Dziś nadszedł, to trzymaj, bo rodzina inaczej
Inaczej postąpiła, więc niech duma Ci zawsze
Ci zawsze przypomina, tyś nazwiska ołtarzem
Masz ulic autorytet oraz gita serce czyste
Miażdżył vide konfident
Nie cisnę z nazwiskiem masz rap duszę
Bo ulicą ona hip–hop transmisją
Przeżycia w rap uchwycą, którym ona life
Nie epizod
Pisałeś tekst, szła z serca treść
Rymy z automatu
Bo przekazu esencja, człowieka ulic atut
Twe serce, a rodzina, której pompuję ono krew
Działała ta doktryna, jego dumie, celom wbrew
Dla z góry ocen zbiorowych
Tyś przykład wyborowym
Więc je ciągle regeneruj
Dumnie przez świat maszeruj
Idź nie bój się wyzwań
Walcz dla swego nazwiska
Jak Van Damme Legionista patrząc
Śmierci z Bliska a weź to mordo potraktuj
Że dla ulicy twa misja
Los okrutny dał to dar tu
By inny mógł skorzystać
Co znaczy drugi biegun
W ogromnej skali na szale
Co się stawia człowieku
Komorowski Kain i Abel
Masz charakter Rocky, los zadrwił jak Clubber
Więc oddech głęboki i kończysz tu nokautem