Deys - Easy tekst piosenki (lyrics)

Dawid Czerwiak [AKA: ​​grimmy, BladaBanka, MUTANT PWR]

[Deys - Easy tekst piosenki lyrics]

Tak sobie kiedyś tu wchodzę do życia
Widzę lekarzy i drę mini ryja
Złotego dziecka tu już nie zatrzymasz
- zło tego dziecka, biatch!
Może nie omen, no ale nie widać tu Tyraela
I Cage'a nad wyraz
Mama już wie, że ma szczęście
Jak ja, vice versa, bo tyle otrzymam
Wkurwiam nie raz i to pewnie do dzisiaj
Z bratem się ciągle lejemy po ryjach
A jacyś goście wkręcają, że
Chcemy się macać, czaisz, gdzie tu logika?
Mam charakterek, o ludzi się ścieram
Oni się mnożą przez pieprzone zera
Kiedy Was widuję, to od niechcenia, cera
Mimika - przykrywka myślenia
Przykry na wyrywki, ale nie teraz
Siadło mi w rapie, nie miałem osiedla
Od ojca pod domem, to miałem swój playground
MJ z tablicy nie dawał mi przestać
Sen na rękach, potem sen na stopach
Miasta krawędzi nie można uchować
Ludzi od kółek tu mam ze mną od lat
Jak tych od butów podartych na krokach
Tyle w tym życiu już sobie
Łapałem, chwyty jak catcher
A z baseball batem
Tak nieformalnie, a forma ma
Zasięg, przeciek formaliny, mój dinozaurze
Wszędzie wymówki, więc oni to lipa
To jeszcze są ludzie, czy już fonetyka?
Znowu niesłowni, nie można rozczytać
Nawet wplecionych na karty słownika

Jak masz to w sobie, wszystko easy, easy
Typie jak masz to w sobie, zawsze easy
Easy płyniesz największe pierdolenie o tej
Waszej ciężkiej pracy
Masz się urodzić jakiś
Praca? Nic nie będzie z marnych
Jak masz to w sobie, wszystko easy, easy
Typie jak masz to w sobie, zawsze easy
Easy płyniesz największe pierdolenie o tej
Waszej ciężkiej pracy
Masz się urodzić jakiś
Praca? Nic nie będzie z marnych

Czuję, że to życie będzie wielkie
Grzechem jest, że mogę jeszcze lepiej
Muzyka to niejedno zajęcie, man
Które mnie obraca jak na pięcie, wiesz
Założę siebie o siebie w zakładzie
I Ty mi chcesz wmówić, co to przekonanie?
Jak niedoprawiony, to przyłóż na
Ranę, a wtedy poczujesz, jak Cię doprowadzę
Do prawdy? Doprawdy nie wierzę, że do tego
Mój zachwyt
Mam zaszczyt wytykać error błędom
Mam być jak odcinki "Przyjaciół"
- zawsze: "The one"
Nie muszę sztucznie się wybielać, man
Jak white lies
Dobre pomysły przychodzą zwyczajnie
Nie czekam na łaskę i pieprzone wsparcie
A Ciebie, lamusie, to z
Takim konceptem przekopią
Nawet jak odwiedzisz Kickstarter
Tu wokół mnie Nikony, Canony i coraz wyżej
Ja kiedyś przez to złapię
Nikotynę lub kaliber
Nie ma tak, że każdy może być jak my, jak Ty
Mogę być, jak tylko już się nie chce mi już
Ty że niby za lipę będą brawo bić
Bić? No to gratuluję aplauzu, johnny

Jak byli populiści, to ich właśnie pochowałem
Chodź, gramy w chowanego
Jeśli wbijasz w populację

Jak masz to w sobie, wszystko easy, easy
Typie jak masz to w sobie, zawsze easy
Easy płyniesz największe pierdolenie o tej
Waszej ciężkiej pracy
Masz się urodzić jakiś
Praca? Nic nie będzie z marnych
Jak masz to w sobie, wszystko easy, easy
Typie jak masz to w sobie, zawsze easy
Easy płyniesz największe pierdolenie o tej
Waszej ciężkiej pracy
Masz się urodzić jakiś
Praca? Nic nie będzie z marnych

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować