Epis, Intruz - Kwaśne cyfry tekst piosenki (lyrics)

[Epis, Intruz - Kwaśne cyfry tekst piosenki lyrics]

Gdzie się nie obejrzę spadają kwaśne cyfry
Atmosfera przepełniona jest parą nienawiści
Podliczymy zyski mordo już po całej wojnie
Ameryka nas obroni możemy spać spokojnie
Dzisiaj na socjalach tłumaczą co jest modne
Wytłumacz dlaczego dzieci Afryki są głodne
Widziałem to zdjęcie obok stały sępy
Konające dziecko uroniłem dwie łezki
To jest Meksyk choć to inny kontynent
Więc naprawdę dziękuję że tu się urodziłem
I choć nie jestem małpą to
Czuje się jak w cyrku
Znowu ktoś zamiesza patykiem
W ludzkim mrowisku
Wszystko co się dzieje dzieje się dla zysku
Kombinuj bo dostaniesz rеsztkę na ogryzku
Nie zaburzą zmysłów cisza to
Nie zawsze spokój
Od wiеków się ucisza tych co stawiają opór

Kwaśny deszcz to ty i twoje otoczenie też
To toksyny których nie pokonasz
Solą twoich łez
Deszcz to cyfry szyfry łam i się dorób
Kwaśne deszcze szyby zielone od telewizorów
Ulokowani w domu i nikt tu nie jest wolny
Rzeczywisty obraz parzy jak kwas solny
Mówią bądź spokojny wciskają Ci kredyt
Za pożyczone siano nie wychodzi się z biedy

Dzieci są głodne pustego przekazu
Zapraszam na nasz koncert
Zobaczysz prawdziwych fanów
Halo halo baza lecą kwaśne cyfry
Łączność jest ważniejsza niż same pociski
Kierują opryski na ziemniaki złote łuki
Kolorowy błazen każdego z nas kusi
Ja nie jestem głuchy ale czasem to pierdole
Nie ze mną sprawinki załatwiane pod stołem
Ubezpieczenia polisy umowy
Raty do spłacenia to kwas pierdolony
Spóźnienia pisma krótkie paragony
Ludzie to kurwy i kalkulatory
Jak mam być spokojny gdy ciągle próbuje
Jebana maszyna minusy losuje
Ja jedynie w rapie potrafię być chytry
Ty kurwa będziesz miał zgagę
Wszędzie kwaśne cyfry

Kwaśny deszcz to ty i twoje otoczenie też
To toksyny których nie pokonasz
Solą twoich łez
Deszcz to cyfry szyfry łam i się dorób
Kwaśne deszcze szyby zielone od telewizorów
Ulokowani w domu i nikt tu nie jest wolny
Rzeczywisty obraz parzy jak kwas solny
Mówią bądź spokojny wciskają Ci kredyt
Za pożyczone siano nie wychodzi się z biedy

Kwaśny deszcz cyfer lecą ptaki bez skrzydeł
Mięso wędzi lucyfer każdy z dużym apetytem
Płyną barki do walki zanim przyjdzie upadek
Gospodarki gdzie nie zatrudnili
Sześciu kucharek
Żadna ciebie nie nakarmi jak
Cyfry to na chatę
Lepiej żebyś nie umoczył bo
Cie wykręci jak szmatę
Jak na szamę ci zabraknie żyjemy w matrixie
Bo nie mają na szpitale a mają na telewizje
Pomijają detale i udają że jest okej
A sami wydają krocie na alei piątej
Jak i epis narodzie to dwa sęki na kłodzie
To co kiedyś nie na co dzień
Autem jeździć chce po lodzie
Przelicz i się jebnij nie daj się omamić
Bo kwaśne cyferki bardzo
Ciężko jest przetrawić
Jeden patrzy jak na cennik drugi
W oczach ma przelicznik
Urodziłem się polakiem czuję się jak chińczyk

Kwaśny deszcz to ty i twoje otoczenie też
To toksyny których nie pokonasz
Solą twoich łez
Deszcz to cyfry szyfry łam i się dorób
Kwaśne deszcze szyby zielone od telewizorów
Ulokowani w domu i nikt tu nie jest wolny
Rzeczywisty obraz parzy jak kwas solny
Mówią bądź spokojny wciskają Ci kredyt
Za pożyczone siano nie wychodzi się z biedy

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować