Śliwa, Filipek - Unabomber tekst piosenki (lyrics)
Filipek [Filip Marcinek]
[Śliwa, Filipek - Unabomber tekst piosenki lyrics]
Że chce ci się wstać rano?
Gdy znowu budzik dzwoni i znowu jest to samo
Gdy bliscy wokół odchodzą w zapomnienie
A ty po czasie żałoby bawisz
Się z czystym sumieniem, ej
Powiedz co sprawia, że związki upadają
Nie wierzę w miłość i w to
Że będę z nią też za rok
Piszę smutne kawałki, takie jak rzeczywistość
Nie znam świata z numerów twego rapera pizdo
Ej
Nie wiem ile masz lat, jaki
Masz profil na fejsie, czy ci siada mój rap
Wiem tylko
Że muszę pisać i choć na tym zarabiam
To broń mnie Boże, bym nazwał to moją pracą
Ja nadal mam w sobie dzieciaka z bloku
Co nie podążał za modą
A chciał wykrzyczeć ten strach
Że się rodzice rozwiodą
Nie mam już grupy przyjaciół
Nie trzymam się z nimi teraz
Miałem wybuchową paczkę jak u Unabombera
Paliłbym skuna do teraz albo umarł na melanż
Chorobę tego świata, która mnie pochłonęła
Miałem wyjść na jednego, góra dwa i zapłacić
A trzy lata leciałem jak Kobayashi, ej
Wszystko kiedyś pryska ona, kluby, dyska
Twój ziom mówił pizda
Dziś sypnął jak 6ix9ine, hej
Powiedz jak mam tu żyć, kiedy wokół mnie zło
I ten pierdolony syf
Widziałem tutaj śmierć, widziałem zło
Jeszcze rok i popłynąłbym na dno
Przeszedłem każdy lęk, przeszedłem to
By stworzyć nowy świat, nam stworzyć dom
Myślę, co zrobiłbym
Gdyby spadł na mnie wyrok śmierci
A nie miałbym pengi dla swych
Bliskich tak jak Walter White
Czy towar goniłbym i kręcił
Lewy interes od ręki, tu na wszystkim?
Mordo co się da
Jeśli miałeś pod górę to pewnie
Dna się nie boisz
Setny upadek - to już nawet nie boli
A ja? Na własnej skórze sprawdziłem
Czas rany goi
Paradoksalnie dopiero po nokaucie wiesz
Na czym stoisz
Choć mam tu niezły kocioł to bywa
Że nie mam sosu nie zamierzam się pociąć
Ja zamierzam znaleźć sposób
Pieprzę ten świat absurdu
Choć już za mną okres buntu
Cudów doświadczam tylko już tu z tobą
Tylko w naszym łóżku
Znów ktoś kogoś porabia
By za moment się oświadczać
To jak wyskoczyć z detoksu i
Z tej okazji się naćpać
Życie bywa przewrotne
Możesz mieć totalną lipę
Ale warto czekać na słońce
Jak na mój feat z Filipem
Piszemy smutne kawałki
Smutne jak rzeczywistość
I dzięki temu rozumiesz już
Że ci do nas blisko mów sobie mogę wszystko
Nawet jeśli znów nie wyszło
Mów sobie mogę wszystko
Nawet jeśli znów nie wyszło
Możesz zostać tu na zawsze albo zostać kimś
Czasem trzeba się poświęcić
Trzeba dostać w ryj
Jak myślisz, że nie mam na ciele żadnych ran
Spytaj o mnie tych koleżków
Z tych obskurnych bram
Powiedz jak mam tu żyć, kiedy wokół mnie zło
I ten pierdolony syf
Widziałem tutaj śmierć, widziałem zło
Jeszcze rok i popłynąłbym na dno
Przeszedłem każdy lęk, przeszedłem to
By stworzyć nowy świat, nam stworzyć dom