Hukos - Bomby w szowbiz tekst piosenki (lyrics)
[Hukos - Bomby w szowbiz tekst piosenki lyrics]
Tu nie chodzi o podwójne
Ale w słowie leży siła
Wy słowa chcecie zabijać
Zatruty owoc wysyłam! Jeszcze raz! Tak! Hah!
Porymujmy czasowniki, bo po chuj się wysilać
Tu nie chodzi o podwójne
Ale w słowie leży siła
Wy słowa chcecie zabijać
Zatruty owoc wysyłam!
Siedzę w rapie, przesłuchałem wszystkie płyty
Wydaje na nie hajsy, kumple mówią: Hukos
Co Ty? Lepiej ściągaj w MP3
Szkoda twojej grubej floty
Chyba pójdę się przejść
W końcu po rozum do głowy
Oni oszukać mnie chcą
Jak "Taxi" Luca Besson
Bo pierwsza niezłą komedią
Następne to zwykłe dno
Ja pamiętam te koncerty, na nich najebani MC
Wciąż mylili swe wersy
W tym ich hypeman wyręczył
Przyjeżdżali, ruchali te same dupy
Co są groupies
Dla lokali małolaty chcą pchać płyty w empiki
Bo chcą być tacy sami
Wszyscy artyści to dziwki
Jak śpiewał kiedyś Kazik
Każdej dziwce trzeba Pimp'a
Ja nim będę, czaisz Orlen da produkt
Placement wezmę benzynę w butelce
Zajebie w mordę na koncercie
Ta bo tak wiele z moich ikon
Już nie goni z muzyką
Teraz koks, szmal i dupy, w tym niema sztuki
W rapie artyści to trupy
Bo sprzedaż liczą na sztuki
Wirus kultury, populizm
Wyrósł z niewiedzy ludzi
Zamiast edukować tłumy
Wy wciskacie im albumy
Według trendów koniunktury
Przez to Eldo jest w My Music
A Ty jeszcze raz zrób
Yo! Bounce! Jak biały murzyn!
A głupi tłum to kupi, głupi tłum to kupi ta
Hip-hop is dead, hip-hop się sprzedał
Hip-hop to denat
W Stanach jak spadała sprzedaż
Nasir zdissował Jay'a
Choć jeden z drugim to kolega
Czas koronę zajebać!
Ja rzucam bomby w szowbiz
Z kamieniami na czołgi
Jak w czasach Solidarności
Ich czas się skończył pojmij!
Każdy już ogon swój zjada
Co roku płyta nagrana
Bez tego niema co szamać
Dwa klipy pójdą do Vivy
Nad tym nie trzeba postarać
Reszta dopchana na chama
Zwrota pisana na kolanach
5 minut ma do nagrania
Producent majka rozstawia
Resztę zrobi reklama
Na zdjęciach w Ślizgu amant
Cropp mu kopsa ubrania
Pseudo uśmiech cwaniak
Ala banana Bad Boy na Bahamach
O kurwach prawda jest naga
Jak w polskiej telewizji
Pierwsza kurtuzanna, Rokita Marianna
Dziesięć, dziewięć, osiem
Ja odliczam dla was final countdown
Kurwy idźcie do diabła
Wszyscy artyści to dziwki
Jak śpiewał kiedyś Kazik
Od was hip-hop HIV-em się zaraził
I te małolatki, w stylu Avril Lavigne
Wy krzyczycie ręce w górę
One już zdejmują stanik
Bo chcą z wami się pobawić
Koleżankom się pochwalić
Że poznały takie sławy! Taa niestety!
Każdy wasz koncert, prostytucja za pieniądze
I powinny wam za majtki
Jak ich matki wciskać dolce
Chippendales'om w dni sobotnie
Są pod pięćdziesiątkę
Są samotne, o swe córki są spokojne
Przecież, hip-hop to kultura
Akurat to bzdura, nonsens!
"Hukos to gówno prawda, nie jest tak źle
No nie mów bo nadzieja tkwi w podziemiu
Tam każdy kot głodny fame'u
Tam każdy kot to geniusz!" "Aha jasne"
Te koty gonią do floty
Już nie zagrają za zwroty
Żeby mieć na Clearasil i żeby
Mieć za co popić
Zakłamani idioci, ich podstawowy motyw
Koleżanki ze szkoły i z Władysławem banknoty
Ich rap to śmiga na bibach, w kampusach
W akademikach, pseudo bohema
Elita, popija tam tanie wina
Jak kurwizjera na klipach
Rozanielona w zachwytach
W podwójnych, potrójnych rymach
Mainstream nawija o cipach
Koty rymują jak cipa
Głosy jak zarzynany pisklak
Szukają aprobaty w felietonach Flinta
Ja znam jeden wyjątek -
Cmentarny głos pastora Jimsa
Mam rację? Przyznaj Hukos, posłuchaj mistrza
Podziemie ktoś wykastrował
To moja wiara w te słowa
Chowała mnie stara szkoła
Ogarnę biznes jak Hova
Nie tracąc propsów na blokach
Tak jak z nas Eskobar
Kto tu ma jaja? Zobacz!