Kuba Knap, ZETENWUPE, R.A.U., Karwel - Mordopląs tekst piosenki (lyrics)
[Kuba Knap, ZETENWUPE, R.A.U., Karwel - Mordopląs tekst piosenki lyrics]
Nie jechać na ten balet
W głowie mam zamęt w sobie mam trawę
A w owej sprawie to tylko bóg melanżu
Zna odpowiedź gdzie zabawie dziś
Czym zabarwię dni czy wpadnie do mnie miś
Saper, miś, saper, miś
Krzyczą, jedzą, pierdzą sprośnie
Czuję się jakbym był w restauracji włoskiej
Nie na stacji w miłosnej przydałby się chill
Chodźcie na ośke tam siedzi Emil G
Dzwonie, domofon i dzwonią do drzwi
Otwieram a tam (co tutaj się wyprawia?)
Mordopląs
Znów zawaliłem sprawę cały tydzień prawie
Staram się być ogarniętym typem Knapem
Moi ludzie czują to przez co mam tego dość
Często jak czegoś chcą - zamęt
Mordopląs, telefon - show goes on
Tracę zdolność jak się odciąć bwoy
Jestem pomocny czy za mało się staram
Czasem aż chcę odbierać mówiąc - Halo
Centrala
Odliczam od tygodni to co weekend mi urwie
Skacowany patrzę w kalendarz
I widzę podwójnie jest tyle spraw
Że dziwie sam się ze stylem rap
Przez tyle lat i nic luźniej
(Halo, Halo trochę kultury, naprawdę)
A więc jest cypher, bboys, parkiet, piwo
To nie tagi na Youtube, my to robimy na żywo
Typ się jopi krzywo, gra cwaniaka
Mógłby mi załatwić co najwyżej
Zniżki do Mc'a
Wiesz jak to się zwie - pseudoprawilniactwo
Będzie chamstwo jeśli wejdzie
Hasło - mordopląs
Weszło przed towar, wódę, jazzik
Długi mi rosną
Wiosna za wiosną - street credit
Nie pytaj skąd co, bo żyje spontan
Ty kociej mordy nie dostań
Nim kasujesz mordopląsa
(Jak Pan śmie, jak Pan śmie w ogóle?)
Ja jestem w szoku gdy prowokują
Te panny do tańca punkt jeden: nie tańczę
Punkt drugi: nie chce na kacu
Obudzić się obok dupy
Co wygląda jak z dupy kasztan
Pod nosem i z wąsem, na mej mordzie z pląsem
To się zdarza osobom co
Tracą kontrol na melanżach
Na na na melanżach, alkohol to zdrajca
Mam bekę z typów co najebani stają
Przy pannach mówiąc jak Chacarron
I łapie mordoplas gdy mi dają koks
Dziś biorą go wszędzie prócz w kiblach ziom
Zwijam stąd, biorę browar i walę ten balet
Zapale Camela i ogarnę z gęby ten przeklęty
To zaczęło się we wczesnej młodości
Kiedy z mordy nie chciał zejść mi pląsik
Głupi uśmieszek i kaprawe oczka
Chodził bym tylko kurwa pląsał i pląsał
Niby nie biegam a biegłbym maraton
Nie wiem o co biega jebem, jebem na to
Wąsy, wąsiska, piwka i czysta
BGC z pyska pije, nie jestem pizda
Kocham ten stan, że kiedy jak się ocknę
To pływam po parkiecie
A nie kimam na Kolskiej
Z przymkniętym oczkiem i odrętwiałą gębą
(Proszę coś z tym zrobić
To jest niebezpieczeństwo)