Krvavy - Astronomikon tekst piosenki (lyrics)
[Krvavy - Astronomikon tekst piosenki lyrics]
Powiedzmy dosyć orbicie ziemskiej
W podróż wyruszmy (niech próżny nie próżni)
By w próżni zasiać nicości klęskę
Zostaw powietrze (niech nic już nie trze)
Przestań oddychać (nabrzmiewa cisza)
Oswobodź niepewność ze słowa chyba
Fraszki i treny z wątroby jednoryba
Odbierz oliwie jej sprawiedliwość
Dziąsłom ich tkliwość, a zębom wrażliwość
Wykonaj znak szóstym palcem u dłoni
I wetknij go w głąb trzeciej ze skroni
To boli!
I niech nie stroni twa prawica od księżyca
Ale od słońca! Unikaj gorąca i światła
Bo tła świata to pułapka, w pół matka
Tych co zawiedli w oburącz przypadkach
Zamieszaj w pamięci
Niech przeszłość nie nęci
Owoce głogu z czasów połogu
Włóż w usta i przekręć swe gusta
Jednoczas w każdą ze stron, jako rzecze Ci On
I czas właściwy poznasz
Rzeczy same się dziać zaczną
Sny, których jasność porazi cię splendorem
Zgniły zapach unoszący się nad twym łożem
Robactwo toczyć będzie się u twego wezgłowia
Wylęgnie się na twarzy, spod trzeciego oka
A kiedy spać będziesz to skradnie ci oddech
Głosy w głowie podłe, kule świetlne na jawie
Niemowlę patrzące z wielkim zaufaniem
Kobieta o długich włosach zwąca się płodną
Dziwny zew z gwiazd- one przekażą ci mądrość
Rozszarpie cię noc na Eonów blade wstęgi
I niech bogom będą dzięki
Za ten przeraźliwy ból
Rozstąpią się potęgi nieboskłonu czerni
Więc przyjmij jego hostię, to sakrament głębi
Teraz możesz kroczyć po tęsknoty ścieżkach
I tkać zasłony mroku
W których Tragikosmos mieszka
Zwiedźmy kosmosy (z wiedźmy kosmosy)
By uszyć na nowo czas i wymiary
Usłyszmy głosy (w tym swój plugawy)
By samemu nocą nawiedzać koszmary
Zwiedźmy kosmosy (z wiedźmy kosmosy)
O szóstej szesnaście (do rana nie zaśniesz)
Warz i ugotuj magiczną strawę
Waż się i gotuj na wyprawę w nieznane