Krvavy, 303.Prod - Spowiedź Dwugłowego Kozła tekst piosenki (lyrics)

[Krvavy, 303.Prod - Spowiedź Dwugłowego Kozła tekst piosenki lyrics]

Diabeł także wiersze pisze zwane
Przez niektórych życiem
Atrament donosiciel składa dusze z liter
I ofiary jak Testament Stary - Bóg Odkupiciel
Podarował męki przyprawione wyśmienicie
Szczyptą magii i miłości
Którą obdarował Hioba
Diabeł z Bogiem prześcigają się
W antologii słowa

Trędowate dzieci zacietrzewionego bóstwa
Czytają jego wersy, a dalej głowa pusta
A może diabeł także ma ten ukryty talent
Przekształcając słowa w twory
Zwane Lewiatanem
Hienochiańskie inwokacje to narracje żywota
A my wpatrzeni we własne ego jak hołota
Zapatrzeni w boga nie dostrzegamy diatryb
Piekielnych ksiąg napisanych ziarnem prawdy
Może także moja inspiracja, może moja wena
Pochodzi nie od Boga a od Lucyfera


Diabeł także wiersze pisze
Jego ścieżki znane rozlane pośród ludzi jak
Atrament pragną stale
Wydzierać duszę człowiekowi czegokolwiek
Ten nie zrobi

By pokochał Diabła i całował jego rogi
Patrz pod nogi, gdy wytyczasz ścieżki swoje
To ułuda jest wyboru gdy pokój za pokojem
I kolejne złudne drzwi
Przyszykował Ci narrator
Myślisz, że go złamiesz robiąc
Coś wbrew schematom
I rutynie katorg, ale muszę cię zasmucić
Bo przecież któryś z przycisków wybrać musisz
Żreć, kłamać, konsumować, chłonąć cały syf
Wybierz opcję, która bardziej pasuje Ci
Wolna wola to żart i to całkiem udany
Zależna od chcenia, którym się ograniczamy
Bóg także nie jest wolny, ogranicza go miłość
Którą tak wielu ludzi się już zadławiło

Bo diabeł też ma swojego serafina
Przez jego przeraźliwy ryk bogu wysycha ślina
I rzyga niemocą, i dławi się potem
I tnie swoje ścierwo dokładnie
Jak w "Begotten"
Oddając wolną wolę swojej pokurwionej trzody
Rogatemu z kopytami czaisz? Spleśniałe schody
I zamknięta klapa, powiedz gdzie była policja
W sanktuarium chuci, kurwa, Josefa Fritzla
Rozrywane tyłki dziatwy
Jezus cierpi na krzyżu

Poukrywane fakty, mistrzowie paraliżu
Samodzielnych myśli, oceny rzeczywistości
Wyprany mózg twojej kochanej latorośli
W najlepszej szkole, no kurwa ja pierdole
Rogaty się cieszy z twojego bólu matole
A egipskie plagi to preludium wojny
Bo prawdziwy blitzkrieg to to co
Mi wylatuje z mordy
Jestem spokojny odrzucając człowieczeństwo
Góra Synaj, manipulacja, pozorne męstwo
Apokalipsa? nie ma co, żałosna metafora
Wystrzelone balistyczne, a na biurku Koran
Po drugiej stronie Biblia
Na która przysięgałeś

Odpuszczenie wszelkich win, gnoju
Modlisz się stale
Do samego synobójcy, to chyba wiesz dlaczego
To ludzie stworzyli swój prywatny armagedon
Było ich trzech z każdego lała się krew
Promienie słońca otulały, histeryczny śmiech
I zdychał powoli ideał słabeuszy
Co, kiedy dostajesz w pysk do
Repety chce cie zmusić

I siedzę w moim piekle
I przede mną nie uciekniesz

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować