Kuban - Na bank tekst piosenki (lyrics)
Kuban [Jakub Kiełbiński] Opoczno, Polska 🇵🇱
[Kuban - Na bank tekst piosenki lyrics]
Na bank jest klawo, kiedy jest hajs
Na bank chujowo jest kiedy szans brak
Ale na bank poznają mnie i to fakt
Na bank, słyszysz synu? Na bank
Na bank, słyszysz młoda? Na bank
Widzą mnie tu od lat
Ze schizą jak Danny Brown
Ich zdanie o mnie jak wyrok
Traktuję uryną was ej, jaką różnicą jest dla
Nich kibol czy punk?
Nie znają tych ludzi z imion
A mają już tyle zdań
To pojebane, wchodzę w żale, to
Nie tak, że mnie boli, ale
Bronię stale swojego ale
Chuj co inny pierdoli grajek brak mi manier
Nagrywanie tylko po to by brać te panie
Każdy zamęt na gibanie
A alkohol to mózgu pranie
Pytanie: Kuban, jak leci tam?
Odpowiadam: Od rzeczy, brat
Stoję obok, jak kretyn
A tylko tutaj mi leci czas
Kiedy wyjdę z tej sieci na
Gorzkie żale tych dzieci, fuck
Pojebany swój fetysz mam -
Alko, muza, kobiety, hajs
Nie dla analfabety fach
W którym sam swe zalety mam
Jestem tu jak kosmetyk dla sceny
Która już bzdety gra
Spory ziom mam apetyt na
Przyprawione filety z was
Bo każdy, kto tak kaleczy
Rap przydatny tu jest, jak pety nam
Ordynarnie znowu nagrywam zwrotki klaunie
Z dobrym vibem i takie, żeby podgłośnić najbę
Złościsz się na mnie
Bo stanę tej twojej blondi w gardle
Tego na trzeźwo nie przełkniesz
Możesz się modlić za mnie
Takie życie, papier leci na flachę w tydzień
Bladną facjaty nam w lustrze
Już to na japie widzę pieprzę straty, brat
Zawsze bierz to na pełny pakiet synek
Wykładaj lachę na takich
Co mają czachę w kinie takie życie
To bierz sam - wstajesz rano leniwy
To samo na koniec dnia
Nie że jestem bez winy
W tej chwili czuję się
Jakby tu było last minute
Pieprz limit, nie chcesz tu chyba lec z nimi
Na to, co nam nakazuje jebany standard
Ty srogo patrz, póki jeszcze trwa o coś walka
Prognoza brat nie jest plusem
Choć mamy farta mam prozak brać? Bardziej
Chyba pomaga flaszka
Na bank, słyszysz synek? Na bank
Na bank, słyszysz młoda? Na bank