Kuban - Sam ze sobą tekst piosenki (lyrics)
Kuban [Jakub Kiełbiński] Opoczno, Polska 🇵🇱
[Kuban - Sam ze sobą tekst piosenki lyrics]
Ledwo z domu wybiłem i liczę swoje kieszenie
Wezmę się za siebie, choć nie
Wiem od czego zacząć, a
Sumienie śmieję się ze mnie i nie wiem za co
Biorę tlen na usta i żyje się teraz jakoś
Krytykują gusta, ja puszczam to małolatom
Nie odpalaj tego nawet jeśli widzisz we mnie
Nie Kubana, a ksero, ja jebe Twoje intencje
Robię dla siebie, to raczej nie dla każdego
Tu odnajduję Eden, bo chowam tak swoje ego
Dla Ciebie to pewnie zwykły kawałek
A zamiast wychodzić w plener ja
Siedzę przy tym podkładzie
Uderza mnie to, że już nie mam ochoty gadać
Myślę o tym, bo ta potrzeba kłopoty sprawia
Czasem siedzę sam i myślę o migdałach
I nie ma najmniejszych szans bym
Uciekł stąd aż do rana
Palę szlugi, mój umysł tego nie lubi
A lubi się czasem gubić
Gdy ma tu za wiele nudy
To jest kolejny dzień
Już nie mam ochoty biec
I czekam tak do soboty
Zbierając w tygodniu cash
No to druga zwrotka leci
Nie pytam co u was, bo i tak Ty dobrze wiesz
Że to dla hecy
Co mnie to obchodzi, wyjebane mam na podziw
Dobrze mi w tej roli
Nie znałeś mnie do tej pory
Teraz stoję sam przy szlugu, a wole gram
Nie próbuj tu nawet stać
Dla luzu się bujaj tak zrobiłem taki track
Żebyś robić miał co wieczorem
Siedzisz sam to przedzwonić już
Do mnie możesz wybiję na pewno stary
Chyba że nie ma starych
Wtedy biorę dwa piwa i wybacz
Załatwiam sprawy
Nie pytaj co to, wspinam się już wysoko
Każda spina to kpina i
Teraz jest wszystko spoko
Po dwóch godzinach jednak idę na powietrze
Dzwoni do mnie dziewczyna
Na pewno to jednak spieprzę
Nie odbieram, nie dogadam się z nią teraz
A krótkie "siema" Kubana
Dziś wszystko zlewa