Lukasyno - Maszeruj albo giń tekst piosenki (lyrics)

[Lukasyno - Maszeruj albo giń tekst piosenki lyrics]

Z dziada pradziada mówię po polsku
Wiem skąd pochodzę nie jestem znikąd
Moi przodkowie przeszli daleką drogę
Kocham, nie myślę o sobie, więzi, rodzina
Tradycja
Wyznaję wartości chrześcijańskie lecz
Nie nadstawiam policzka
W jednym państwie, jeden kraj
A tak podzielony naród
Dla Euro-srebrników, petro dolarów
Lenno kasty panów puste miasto na wschodzie
Puste ławki na dzielniach
Wielu mych braci zwinęło manatki
Po świecie szukają szczęścia
Nie mogłem za wodą zagrzać miejsca
Nie dla mnie życie tułacze
Z ojcem przeszedłem przez zawał serca
Matka wygrała z rakiem
Chcę być podporą rodziny
Życie szlifuje charakter
W szpitalnej kolejce z dzieckiem na rękach


Patrzę na wszystko inaczej
Pochylam się nad tym kto płacze
Zawsze widziałem więcej
Uwierz chłopaku zarobisz te kasę
Lecz musisz mieć czyste wnętrze
Kiedyś na taksie ciemnymi nocami wpatrzony
W krople na szybie ciułałem hajs na szkołę
Dziś z ojcostwa staję przed egzaminem
Prawdziwe nie jest za kogo cie mają
A to kim jesteś w swych oczach
Prawdziwy nie jesteś gdy wzbudzasz strach
Lecz gdy masz szacunek na blokach
Twoje życie świadectwem
Kurestwa mi nie wnoś do sieni
Każdy ma w sobie pierwiastek dobra
Wystarczy się nim podzielić
Prędzej czy później wrócisz do
Gniazda, z tarczą, albo na tarczy
Nie mam już czasu naprawiać świata niczym
Don Kichote z La Manchy
Do wiatru plecami trza się ustawiać
Z wiatrakami nie walczyć
Maszeruj, albo giń wojowniku
Na kopiach niech zawisną skalpy

Maszeruj, albo giń! Maszeruj, albo giń!
Maszeruj!

Otwieram kolejne drzwi
Szedłem korytarzem bez klamek
Sekundy ułamek, w ramionach śmierci leżałem
Niedawno niemowlę na świat miało
Wydać pierwszy lament
Chwila gdy czas w miejscu staje
Plany palcem po wodzie pisane
Może nie dane nam sięgnąć gwiazd
Zdobyć szczyt nie jest dane
Każdy ma własny Monte Blanc
Wybieram szlaki niewydeptywane
Czasem pędzę konno pod wiatr, śnię
Że jestem ułanem
W dłoni Szabla, unoszę ramie
Wypełniam przodków testament
Dalej przed siebie
Im dalej w głąb tym wyraźniejszy głos serca
Znów bije dzwon, pusty tron
Dotąd niezdobyta twierdza
Nocą zatapiam się w księgach
Zgłębiam losy polskiego oręża
Lisowczyków, Żołnierzy Wyklętych
Cichociemnych gotowych na desant
Dowód odwagi, przykład honoru
Symbol braterstwa broni
Kto oddał życie na polu
Walki odszedł niezwyciężony
Do wrót Valhalli na ostrzach chwały
Niosą waleczne anioły przez wilcze doły
Nie mowy z sejmowej ambony
Suto zakryte stoły
Nie bądź narzędziem w cudzych rękach
Na brata nie unoś bata
Narody deptane przez rządy
Państwa przez możnych tego świata
Współczesne niewolnictwo
Ich zysk przez wyzysk twoja strata
Złodzieje to maja zasady -
Nie krzywdzić słabych dezyderata
Powracam do źródeł, pierwotny instynkt
Odwieczna wola przetrwania
Gromadzę wokół siebie ludzi mi bliskich
Tych godnych zaufania
W kierunku nieba unoszą się iskry
Ognisko powoli dopala dołóżmy drew
Chwilo trwaj nim znowu zawyje alarm!

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować