Lukasyno, Joter FF - Z Moją Bandą tekst piosenki (lyrics)
[Lukasyno, Joter FF - Z Moją Bandą tekst piosenki lyrics]
Ale przywykłeś do złotych kajdan
Kajdan władzy, opinii, akceptacji
A to wolność jest twoją wewnętrzną naturą
Zrzuć kajdany
Punkt widzenia zmienia się, kiedy pełna micha
Choć do szczęścia nic nie braknie
Nie najadam się do syta
Sławy łakniesz, sławisz pułapkę pragnień
Z oczu czytam, przed upadkiem kroczy pycha
Żyjmy godnie, przyjdzie czas na ucztę
Zamiast poklask błaznów zyskać
My tu między ludźmi
Definicja piękna: próżność, wszystko sztuczne
Splendor, do genezy człowieczeństwa wróćmy
Cenię skromność, nie przerośnięte ego
Nie lubiłem świecić mordą
Domyśl się dlaczego
Z moją hordą wyrwani z rąk Złego
Demony w mrok ciągną jak Dostojewskiego
Talent może być jak brzemię
Może być kluczem do bramy na to
Co na mnie czekało za nią
Nie zawsze wpływ miałem
Dusza wrażliwa jak motyl, rysy chuligana
Tu, gdzie wychowany mają o
Mnie wciąż niezmienne zdanie
Z moją bandą nigdy pod dyktando
Z moją bandą, tylko z moją bandą
Z moją bandą przeciw propagandom
Z moją bandą, tylko z moją bandą
Z moją bandą przez życie falangą
Z moją bandą, tylko z moją bandą
Wolnych ludzi głos budzi jak żurawi klangor
Nie damy się łudzić, godność ponad banknot
Bierz los za gardło, nie ma nic za darmo
Chcemy satysfakcję, i to maksymalną
Czy to legal biz, czy hajsy na czarno
Nikt tu nie wie nic, nic nie da się ogarnąć
Z moją bandą silni nawet w kilku
Sprawy załatwiamy po cichu, bez wysiłku
Jak wataha wilków, wy jak ofiar stadko
Wy nie chcecie nigdy się kurwa na nas natknąć
Jest spokojnie, lecz przyznam, że rzadko
Nasz rap pachnie ogniem
A wasz czerstwą gadką
Znów nad szachownicą, i co, czujesz presję?
Tuzin wrogich spojrzeń pyta kim ty jesteś
Znaj swe miejsce, gdy jestem tu z bandą
Bo surową lekcję możesz zgarnąć
Łby sukcesu głodne, system jest pułapką
Myśli jak lód chłodne
W żyłach płynie hardcore
Z moją bandą nigdy pod dyktando
Z moją bandą, tylko z moją bandą
Z moją bandą przeciw propagandom
Z moją bandą, tylko z moją bandą
Z moją bandą przez życie falangą
Z moją bandą, tylko z moją bandą
Wolnych ludzi głos budzi jak żurawi klangor
Nie damy się łudzić, godność ponad banknot
Wzniecam ogień buntu w sercach i umysłach
Ty byś nie rozpalił tu nawet ogniska
Zabiorą ci chleb, potem dadzą igrzyska
Moi ludzie niezależni, choć system uciska
Kończy się świat, jaki znałem z dzieciństwa
Tli się żar, każdy dba o swe palenisko
Sieją strach, chcą podzielić nas wszystkich
Moje życie, moje zasady, moje boisko
Oni kluby nocne, rano nosy na kaca
My po kilka dni w lasach, nocleg w szałasach
Dla nich narkofaza i proce obracać
Dla nas trzymanie zasad i nad sobą praca
Bez kropli żalu odrzucam, co sztuczne
Życia nie nauczę, ja wciąż tylko uczniem
Zbroi się w milczeniu, łokcie niczym włócznie
Gdy siadamy w miejskim kręgu
Świętujemy hucznie
Niech się darzy bracia
Nadzieją jesteśmy przodków naszych
I naszych potomków wolność woli bez niewoli
Sława!
Z moją bandą nigdy pod dyktando
Z moją bandą, tylko z moją bandą
Z moją bandą przeciw propagandom
Z moją bandą, tylko z moją bandą
Z moją bandą przez życie falangą
Z moją bandą, tylko z moją bandą
Wolnych ludzi głos budzi jak żurawi klangor
Nie damy się łudzić, godność ponad banknot