Mroku - Duch Asnyka tekst piosenki (lyrics)
[Mroku - Duch Asnyka tekst piosenki lyrics]
Co tylko rdzeń spróchniały w
Wątły kwiat ubiera
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera
Miejcie odwagę! Nie tę jednodniową
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu
Nagle pryska
Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć ze swego stanowiska
Miejcie odwagę! Nie tę tchnącą szałem
Która na oślep leci bez oręża
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem
Przeciwne losy stałością zwycięża
Przestańmy własną pieścić się boleścią
Przestańmy ciągłym lamentem się poić
Kochać się skargach jest rzeczą niewieścią
Mężom przystało w milczeniu się zbroić
Nie przestańmy czcić świętości swoje
I przechowywać ideałów tych czystość
Do nas należy dać im moc i zbroję
By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistości
Źle się dzieje u nas
Rozchodzi po domach wojna cicha
Języki nam plącze, ziemia ojców staje jałowa
Pewnej burzliwej nocy odwiedził
Mnie duch Asnyka
I poprosił - daj im moje słowa
Źle się dzieje u nas
Rozchodzi po domach wojna cicha
Języki nam plącze, ziemia ojców staje jałowa
Pewnej burzliwej nocy odwiedził
Mnie duch Asnyka
I poprosił - daj im moje słowa
Ludzkości, ty Atreusza rodzie wśród ciągłych
Walk idziesz naprzód niespokojna
I własną pierś ranisz w tym
Pochodzie głucha na łzy, nienawiścią zbrojna
Przebyty ból płacisz nową męką
Chcąc zemsty, mścisz, lecz na sobie
Bo każdy cios twą zadany ręką
Spycha cię w dół, we krwi i żałobie
Sama jest katem i sama ofiarą
I padasz w proch
Kiedy kroczyć chcesz zwycięsko
Tryumf twój jest dla ciebie karą i
Zwycięstw szał jest dla ciebie klęską
Lecz mimo klątw, bólu i
Zwątpienia przeczuwasz cel
Ku któremu dążysz z wolna
On czoło twe zawsze promienia choć ująć
Go jeszcze nie jesteś zdolna
Źle się dzieje u nas
Rozchodzi po domach wojna cicha
Języki nam plącze, ziemia ojców staje jałowa
Pewnej burzliwej nocy odwiedził
Mnie duch Asnyka
I poprosił - daj im moje słowa
Źle się dzieje u nas
Rozchodzi po domach wojna cicha
Języki nam plącze, ziemia ojców staje jałowa
Pewnej burzliwej nocy odwiedził
Mnie duch Asnyka
I poprosił - daj im moje słowa
Brat bratu staje wrogiem
Siostra siostrze w oczy łypie
Ziemia pustoszeje, płacz odłogiem
Bosman bełkocze w krypie
Nie ma komu ufać, typie
Bez gradobić czuć dokąd to zmierza
Trzeba dobić, zbrukać jak rannego zwierza
A wzorem staje błazen
Bohaterem w oczach ślepych
Za zasłużony żołnierz smuci w
Domu ojców garbi
I serce karmi szmerem raz za
Razem patrząc na ten przepych
W żółci, bo dostrzega wrogów w swojej armii
Więc wolę pełen pogardy i wstrętu
Odwrócić moje obłąkane oczy
Od tego lądu próżnego lamentu
Od tej przyszłości, którą robak toczy
W tej bezbrzeżnej pustyni dla ducha nie
Ma gdzie widzeń swoich ucieleśnić
Więc chociaż serce jak wulkan wybucha
Samotne musi wieczność gniewu prześnić