Mroku - Poranny Blask tekst piosenki (lyrics)
[Mroku - Poranny Blask tekst piosenki lyrics]
A odpowiedź jest zbyt trudna
Jak wyodrębnić z gówna nie
Przekłamany życia smak
Jestem dzieckiem nocy, a tak samo
Kocham dzień
Jestem pełen dziwnej mocy gdy milczę
I idę w cień
Jestem świadom swej drogi przez krew i piach
Jestem z tymi co idą mimo, że pech i strach
Paraliżuje nogi, ale biją się z wilkiem
Emanują siłą ze źródła piją z wysiłkiem
Jestem z tymi co nie
Boją się powiedzieć "nie"
Nie można siedzieć gdy dzieje się źle
Jestem z tymi co poznali ziemi smak
Byli sami, zdradzeni, szli do tyłu jak rak
Jestem z tymi co używki uśmierzały im ból
Co byli poniżani bo nie pasowali do ról
Ze wszystkimi odmieńcami, co nie boją się kul
Z buntownikami
Co zerwali ten duszący ich sznur
Z myślicielami
Co myślami chcą zburzyć ten mur
Który dzieli nas klasami, poczynając od szkół
Z wariatami, z wiatrakami, co toczą swój bój
I z tymi co chwytają świat i biorą za swój
Jestem z tymi, których oślepia poranny blask
Nie biorą wody w usta, a leją do wanny kwas
I mimo grzechów listy długie jak polarny czas
Jestem z nimi do trumien
Gdzie trafi każdy z nas
Jestem z tymi co im serce, jak mocarny bas
Uderza w rytm ulic, więcej, jak lojalny paź
Jestem z tymi
Którzy weszli w ten koszmarny las
I skończył się sen, rozpoczął moralny kac
Jestem z tymi, co im rządy tylko napsuły krwi
W umysłach konstruują bomby jak kapsuły i
Wypadają z obiegu jak plomby, wióry, brwi
Czekają jak sondy na lepsze jak szczury dni
Jestem z tymi, w których ogień się ponury tli
Spacerują w depresji, a kiedyś w góry szli
Znów się starzejemy
Nic się nie zmienia jak Pi
I tak się skazujemy na tą tułaczkę przez dni
Jestem z tymi, których oślepia poranny blask
Nie biorą wody w usta, a leją do wanny kwas
I mimo grzechów listy długie jak polarny czas
Jestem z nimi do trumien
Gdzie trafi każdy z nas
Jestem z tymi co im serce, jak mocarny bas
Uderza w rytm ulic, więcej, jak lojalny paź
Jestem z tymi
Którzy weszli w ten koszmarny las
I skończył się sen, rozpoczął moralny kac
Jestem z tymi, którzy są jak psycho
Tracą tropy
Nie mogą spać jak licho, idą, ranią stopy
Cicho przez las, na życie biorą psychotropy
To dla nich czas na bicie, nie zrozum
Czas na kopy jestem z tymi
Którzy zawsze mają swoje zdanie
Obstają przy nim żeby nie wiem co
Jak Korelianie
Choć często opadają z sił niczym chore ramię
Podnoszą się jak kil, w porę, jak Furianie