Mroku - Siódmy Dzień tekst piosenki (lyrics)
[Mroku - Siódmy Dzień tekst piosenki lyrics]
Znowu na coś czekam
Chyba zdycham, nie ma wyjścia, są przejścia
Żyjesz gdzie tam
Dziś na szczerość mnie stać
Wszystkie zmysły nakarmiłem
Wniosek, wszystko wchodzi górą
A jedno wychodzi tyłem (sru)
Dobrana z nas para, jak to miło
Że nie istniejesz
Czekam na ciebie kochana tu
A ty się kurwa krowo śmiejesz
Wydoję ten świat, do ostatniego grosza
Potem splunę mu w twarz deszcz? Nie kurwa
Rosa
Pierwszy dzień
Więcej niż jem przeklinam tak i nie
Bo się kurwa wkurwiam, że każdy zginie
Czas go zje
To jest smutny świat, płacz z tego śmiej
Nic nie chce mi dać, sam wiesz
Sam bierz i wiej (ej)
Klnę w twym imieniu, bo nie poznałeś słów
Takie, które niosą złość, trud, cichy chłód
Kobiecych stóp, piękne chwile na wczasach
Ta, pijany chuj, cztery promile na pasach
Stój, stój, stój i korek po fakcie
I czarny worek ten swojski jak kapcie
Życie jest darem, czasem prezent się zwraca
Klnę w imieniu dzieci, co nie poznają świata
Poznaj Krzysia, ma misia i raka
To jest prawdziwy twardziel
Choć dzisiaj zapłakał
Więc jeśli powiem kiedyś
Że mi ciężko to skłamie
Ciężko mówić Krzysia mamie, dobranoc kochanie
Drugi dzień
Więcej niż jem przeklinam tak i nie
Bo się kurwa wkurwiam, że każdy zginie
Czas go zje
Sobota jakiś klub, słychać głos chodź pić tu
A Ewa pyta tatę o Boga w hospicjum
Klnę w imieniu dzieci
Przytwierdzonych do łóżek
Adaś patrzy w sufit, pyta mamę - co w górze?
Przeogromna rozpacz, nie wyobrażalne
A płacz matek słyszą poza
Słoneczne układy planetarne
Więcej nas pod ziemią, niż na powierzchni
Pamiętaj oni nie umarli, po prostu odeszli
W szóste urodziny stracił mamę, tatę, brata
Weszli na miny w kraju 150-tego świata
Klnę w imieniu dzieci
Co chcą mówić a nie mogą
I nie słyszą słów, dla nich słowo to słowo
I w imieniu dzieci co by
Z głodu same siebie zjadły
Potem patrzę na Stany - jebane Mc Donald-y
Powrót do korzeni, do podmokniętej ziemi
Gdzie pot w pościeli, a w pokoju jak w celi
Marna firana, masy całe, z boksu paczka
Czarne piżama w pasy białe, białaczka
Bez sprawiedliwości, same tragedie
I małe stare dzieci, chore na progerie
A potem jest kosmos, albo nie ma nic
Od tych, co odchodzą, uczmy się żyć
Trzeci dzień więcej niż jem
Przeklinam tak i nie
Bo się kurwa wkurwiam, że każdy zginie
Czas go zje
To jest smutny świat płacz, z tego śmiej
Nic nie chce mi dać, sam wiesz
Sam bierz i wiej
Czwarty dzień więcej niż jem
Przeklinam tak i nie
Bo się kurwa wkurwiam, że każdy zginie
Czas go zje
To jest smutny świat płacz, z tego śmiej
Nic nie chce mi dać, sam wiesz
Sam bierz i wiej
Piąty dzień więcej niż jem
Przeklinam tak i nie
Bo się kurwa wkurwiam, że każdy zginie
Czas go zje
To jest smutny świat płacz, z tego śmiej
Nic nie chce mi dać, sam wiesz
Sam bierz i wiej
Szósty dzień więcej niż jem
Przeklinam tak i nie
Bo się kurwa wkurwiam, że każdy zginie
Czas go zje
To jest smutny świat płacz, z tego śmiej
Nic nie chce mi dać, sam wiesz
Sam bierz i wiej
Siódmy dzień