Sarius, Rogal DDL, Marcinek 3Z - Day 01 - Rak na wątrobę tekst piosenki (lyrics)
Mariusz Golling
[Sarius, Rogal DDL, Marcinek 3Z - Day 01 - Rak na wątrobę tekst piosenki lyrics]
Jak kamień na nery
Choć pierwsze chujowe jest
Bardziej niż drugie
To ostateczne, jak rany kłute
Aż Ci z wrażenia się chuj schowa w dupę
Ja rucham dalej, Ty poprawiasz image
Dobierasz dodatki, ale kurwa to finisz
Wydzwaniasz kolegów, z tym, że chuj z nimi
Po obydwu stronach jest pełno winy
Do zobaczenia, się w piekle widzimy
Się odjebało, ta
Adolfina rozgotowała makaron
Neomarksizmem świetnie doprawi to
Tutaj pan Karoń czas wyciągnąć wnioski
Żeby tu nie wyjść, jak na mydle Zabłocki
Chuj tam, niech stracę
Mówią: podobno tylko raz się żyję
Ty kurwa mi grozisz? Wolny Tybet
Bierz szlaufy na wipę, ma adidas w cipie
Kokaina, alkohol, morfina, eter
Dusze niemyte
Mi nie brak liter, to napierdala
Jak Messerschmitt
To idzie, jak taran (jak walc)
Reprywatyzation
Może jakiś reperation się nada
Choć mnie by wystarczył tylko widelec
Z taką kurwa se nie pogadasz
Ma kancelarie za grube PLN
Parę słów do was ma chory
Psychicznie proszę o uwage
Nie jesteśmy obywatelami świata
Twarze mamy blade
Wpuścili je w Europe plagę
Która panoszy w środku
Udają że wszystko w porządku
A to nas je jak nowotwór
Mędrcy, spadkobiercy pieniędzy mentalnie
Przy szkole jak Ty jesteś kolec
Stolec w sumie to pierdole
A one takie pazerne że widok hajsu
To cieknie im z pizdy
Moralnie zepsute choć dobrze ukłute
A Zygmunt Stary to ideał mężczyzny
Nie w tą strone to poszło wszystko
W końcu ratuje się liną
Na nowotwór który nas zjada co dzień
Jest chemioterapia amfetaminą
Chcesz być zbawcą świata mordo
Bardzo dobrze ale co wiesz o odwadze
Idź lepiej do domu schadzek
Jak żyć wytłumaczy Ci łysy z Brazzers
Wdech i kurwa wydech
Jak to Wojtek nawijał miał chłopina racje
Jak żyć, śmiertelna choroba
A wyleczony pacjent to stracony pacjent jest
Trochę wyjątków doceniam
Lecz poza nimi to wszędzie debile
Ich ulubionym gatunkiem ryby co byś nie
Zrobił i tak będzie filet
Widzę tanią morde, spiętą koksem
Się skończy to z ziomkiem
Wezmą to gorsze jako to droższe
Widzę ten cały postęp
Słyszę jak jest już dobrze
Kolejny za blokiem na placu przy szkole
Wyhuśtał się na mojej ośce małolat
Ostatnia prosta (Polska)
Że wstaje z kolan (Polska)
Prędzej ta dziwka co se ją
Wrzuci tu w koszta polityk
Napiszą tu posta o tym
Będę na własne oczy przy tym
Tacy są młodzi, ja mam to w chuj
Się jadę rozliczyć kurwa
Czerwoni, czerwoni, awantura o kasę
Mi dali 200, niebiescy zbrodnia, stałem z
Browarem pod lasem, chuj
W dupe tej władzy
Każdej poprzedniej i każdej następnej
Ja jestem kurwa pesymistą
Raka nie leczy się lekiem hip-hop
Zalewam wątrobe alkoholem
Jak Europę terroryści wy macie TV całą dobę
Pani domu problemy wam czyści
Tak bardzo błyszczysz, tak
Bardzo zyski, cycki
A podatnicy się będą leczyć aż
W końcu wszyscy umrą
Sam jestem chory, trudno, kogoś amory, chuj
W to, kogo się boisz
Tego co kupi czy Ci rozrobi to futro
Netto, brutto, netto, brutto
Wieczór gotowy, fury rządowe, weź tylko
Zabierz te telefony tym prostytutką, rak