Sarius - Jutrzenka tekst piosenki (lyrics)
Mariusz Golling
[Sarius - Jutrzenka tekst piosenki lyrics]
Po pierwsze to historia nie o
Słońcu i o tańcu
Chcesz być taki gorący, najpierw
Zdejmij zimny łańcuch
Bo stereotypy cię ograniczają jak chuj
Coś o ciuchach, jedzie lambo
Pokaz hajsu, tego szukasz
To lepiej kogoś innego znajdź tu
Tego słuchasz, no to da ci to tu byle fajfus
Ale nie podbijaj do mnie na melanżu
Dzień dobry, panie Sarius, zbytnio nie wiem
Jak powiedzieć, że nic, kurwa, nie ma sensu
I często czuję, jakbyś całą resztę dobrze
Znał już, życie ciągle sprawdza
Ja chyba nie zdaję testu
Matka nie jest z ojcem od lat pięciu
Od tej pory gada raczеj do partnera
A nie ze mną
Przyjaciółka w pogotowiu rodziciеlskim
Przez chłopaka, co jej proponował ścierwo
Jestem sama i to dla mnie
Jest gehenną, płyty słucham
Nie kupiłam i przepraszam
Ale jeszcze kiedyś zrobię to
Na pewno, przyjdę
Gdy wpadniecie do mojego miasta
Pierwsze cięcie zrobiłam sobie we wrześniu
Teraz nie wiem nawet jaki mamy miesiąc
Widzę tylko szwy na moim przedramieniu
Pewnie nawet nie odczytasz, spoko, wiem to
Nigdy nikt mnie nie przypominał tak jak Ty
I jutro zginę, by Cię dotknąć dziś
Mam tylko chwile, które cofnąć
Chcę, cofnąć chcę, cofnąć, dziś z Tobą iść
W niczym nie przypominam siebie z dawnych lat
To moja wina, proszę, odnajdź mnie
Zanim lawina zła zakryje, zakryje
Zakryje cały mój świat
Siema ludzie, dzięki za kolejny koncert
Dla każdego, który został, było dobrze
#ANTIHYPE
Choć nie wszystkich mogłem dostrzec
To płynę z waszą energią i zawsze tak
A w domu przeciążony, sięgam po to wino
Wiem to
Gówno mnie obchodzi, kto się tym przejmuje
Serio w głowie ciągle coś pierdoli
Mi się ze scenerią
Uśmiecham się jak aktor, nie jak człowiek
Czy Ty wiesz to?
A co jak skończę żywot przed trzydziestką?
Dlatego zarobiłem milion przed trzydziestką
Wielka mi różnica między kluską a krewetką
Żadna tajemnica, dalej jest mi wszystko jedno
W nocy nie mogę kimać, tak jak za dnia
Mógłbym zdechnąć
Muszę odpoczywać, muszę dużo dźwigać
Ying-Yang zapomnij o mnie
Jeśli nie pozwalam ci zasypiać
Wracam do domu, nie mam siły czytać sedna
Nigdy nikt mnie nie przypominał tak jak Ty
I jutro zginę, by Cię dotknąć dziś
Mam tylko chwile, które cofnąć
Chcę, cofnąć chcę, cofnąć, dziś z Tobą iść
W niczym nie przypominam siebie z dawnych lat
To moja wina, proszę, odnajdź mnie
Zanim lawina zła zakryje, zakryje
Zakryje cały mój świat
U mnie trochę gorzej
Chociaż się przyzwyczaiłam
Ciągle mówią "będzie dobrze"
Gdy wychodzi lipa
Wszyscy mi tak bardzo wiszą
Czuję się jak szubienica
Ale dużo dało mi pójście na wasz festiwal
Chciałam pogadać
Lecz ochroniarz nas przepychał
Nie miałam szans
Ktoś butelką rzucił w kogoś, gdzieś na tyłach
Przez to Ci nie powiedziałam tego, wybacz
Życzę, by Cię twoja babcia odwiedziła
Pewnej nocy, kiedy będziesz już zasypiać
Łączy nas ta jedna dziara - to ANTIHYPE
Przepraszam, że się tak przed Tobą otworzyłam
Piszę kolejną wiadomość, jakby z pamiętnika
Już nie radzę sobie z głową
Chyba wolę znikać
Musisz wiedzieć, że to wszystko spektakl
W którym zawsze możesz zmienić rolę
A po drugie to nie jestem psychologiem
Pamiętaj, jesteś tylko jedna, jesteś cudem
Wyjątkowym tworem tak wiele możesz, proszę
Napisz nim coś znowu zrobisz sobie
Wiele osób może Cię wysłuchać, ja też mogę
Życie czasem daje komuś dłuższą drogę
I Ty nie masz prawa się poddawać
Nie wiesz co na koniec
I nie sprawiaj sobie bólu przez
Frajera, który ledwo umie czytać
Ale chętnie dotknie
Moje słowa też oceniaj tu pochopnie
Sama zrobisz to co mądre i pokonasz stopnie
Sorry za to opóźnienie, dwa miesiące
Gdy to do Ciebie dojdzie
Nie zakochuj się co piątek
Nie jesteś sama i miej zawsze tą świadomość
Nigdy już nie odpisała
Konwersację zakończono