Screamy - Wiatr tekst piosenki (lyrics)

[Screamy - Wiatr tekst piosenki lyrics]

Gdy jestem sam i nie
Jestem pewien, siostro, brat
Stawiam na siebie!
Vabank, to nie żart, buduję przyszłość
Jak domek z kart, gorzej gdy zawieje

Bo najgorszy jest wiatr
To jedna z tych prawd
Od której nie uciekniesz choćbyś
Się starał najlepiej
Jestem tyle wart na ile liczę siebie sam
Więc jestem ogromnym diamentem

Zaczynam od szałasu
Kilka badyli i po wszystkim
Zaczynam od hałasu
Chciałem egzystencjalnej czystki
Nie staram się chodzić po drzewach
Chodzę po ziemi
Chociaż wokół mnie skaczą małpy
To się już nie zmieni


IQ zero, za to biegną na sześćdziesiąt
Tyle ile el Fenomeno
Wszyscy w maskach jak w Zorro
Bohaterzy - horror
Każdy z nich się chowa pod ziemią
Mordo, wiesz co znaczy mordor?
Każdego dnia jest zło i dobro
A Ty luz w dupie - Ziobro
Naprężasz muskuły do lustra brudnego
Ważne, byś pokazał żeś hetero, Alfa Romeo
Nie Jozak Romeo, zwolnień nie biorę z niczego
Bo panuję tu nad głową
Sceną i wiem to na pewno
Opanowałem ego do stopnia n-tego
Już w przedszkolu nie dawałem
Się bawić moimi Lego

Bo najgorszy jest wiatr
To jedna z tych prawd
Od której nie uciekniesz choćbyś
Się starał najlepiej
Jestem tyle wart na ile liczę siebie sam
Więc jestem ogromnym diamentem
Bo najgorszy jest wiatr
To jedna z tych prawd
Od której nie uciekniesz choćbyś
Się starał najlepiej
Jestem tyle wart na ile liczę siebie sam
Więc jestem ogromnym diamentem

Może zrobię sobie skrra
A może zrobię sobie skrrt
Wciąż na tracku jestem ja, planeta numer trzy
Słuchaj tego co tu gram
Każdy mego tekstu gram
Dopracowany niczym Patek
Eksploatowany niczym VAR
Liczysz na siebie lub świat się z Tobą liczy
Nie masz wyjścia, bez wyjątku
Każdego to dotyczy
Będziesz się bał lub będziesz
Budził postrach wokół siebie
Innej opcji nie ma, przyjmij to myślenie
Bo Cię zjedzą, głodne sępy
Rozszarpią na strzępy
Nie ma litości dla schabu bez kości
Który się boi własnej planety
Nie stawia kroków, tylko tiptopki
Życie stawia płotki i trzy kropki (o rety)
Do wszystkich problemów używam pęsety
Tak małe są w skali całego świata
I kreślę by później zamiatać nie moja strata
Bo nikt Ci nie odpowiada

Bo najgorszy jest wiatr
To jedna z tych prawd
Od której nie uciekniesz choćbyś
Się starał najlepiej
Jestem tyle wart na ile liczę siebie sam
Więc jestem ogromnym diamentem
Bo najgorszy jest wiatr
To jedna z tych prawd
Od której nie uciekniesz choćbyś
Się starał najlepiej
Jestem tyle wart na ile liczę siebie sam
Więc jestem ogromnym diamentem

Ziomek obstaw mnie u buka
Podzielimy się wygraną
Bragga weszła już za mocno, jak KęKiemu Radom
Postaw na mnie gruby szmal, postaw całe siano
Potem strzelaj z pistoletu Supreme z Montaną
Mój domek z kart nie upada
Chociaż czasem się zachwieje
Straszne mi orkany pychy
Grożą mi sodówką we łbie
Muszę wiedzieć dokąd wrócić
Gdzie moje miejsce co by się nie działo
Puentuję to prostym tekstem
Ja i tak gram vabank, między Bogiem, życiem
Weną
Na siebie stawiam, niestraszny ogromny error
Mam w sumieniu zapisaną walkę
Do dnia ostatniego
Kiedy wygra Konon i nie będzie już niczego
Kiedy nowy władca świata znów
Warszawę zrówna z ziemią
Lub gdy świat zamknie w
Prostokątach siebie samego
Gdy Radomiak wygra ligę a Kazachstan euro
Tylko wtedy pomyślę czy wyłączyć już stereo

Gdy jestem sam i nie
Jestem pewien, siostro, brat
Stawiam na siebie!
Vabank, to nie żart, buduję przyszłość
Jak domek z kart, gorzej gdy zawieje
Bo najgorszy jest wiatr
Bo najgorszy jest wiatr

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować