Śliwa - Barman tekst piosenki (lyrics)

[Śliwa - Barman tekst piosenki lyrics]

Zaczynałem tu jako pomywacz i nie było lekko
Teraz otwieram ten lokal i żongluje butelką
Przywykłem do tej fuchy i jedno wiem na pewno
Że z każdą kolejką otwierają się przede mną
Ten facet się rozwodzi, siedzi tu
Od czterech godzin mówi
Że to koniec i pierdoli to by się pogodzić
Chciałem tylko polewać w niczyje
Życie nie wchodzić
Ale czuję się jakbym robił
Magistra z psychologii
Sporo forsy zostawiają tutaj niezłe sztuki
Gdybym stał po drugiej stronie baru
Pewnie bym je upił
Z tych ponętnych ust słyszałem
Nie jedno już i
Nie jednego rozlałem gapiąc się na biust
Widzą we mnie przyjaciela gdy
Są w stanie upojenia
Też sobie wybrałem prace
Chwila, moment już dolewam
Wchodzi stały klient
Także wiem o czym nawinie
Od miesiąca jest co weekend, w zeszłym mówił
Że nie pije to świat pieprzonych paradoksów
Wysłuchuje samotnych matek i samotnych ojców
Poznaje życiorysy nadające się na książkę
I chlup na drugą
Nóżkę i chlup za te historię i chuj
Że tracę forsę poproszę to samo dla mnie i
Dla kolegi tylko żwawo
Ściskam szpikulec do lodu
Chętnie wbił bym dziś go
Komuś w gnyk, co za pierdolona noc
Ruch jak skurwysyn a muszę być uprzejmy i
Nosić sztuczny uśmiech do
Czasu aż ostatni skurwiel na barze nie uśnie
Znów wynoszą jakieś zwłoki
Przecieram szklaneczkę i odliczam
Jeszcze kilka godzin
Jeszcze chwileczkę, ale łeb mi pęka
Spod byka zerkam
Chcę już wyjść nade wszystko ktoś zajebał
Komuś z kufla w ryj
Krew tryska jak na filmach z Van Damme
Ale jestem tutaj tylko typem
Na trzecim planie
I chodź biegam ze szmatami to
Nie czuję się jak alfons
Ciągle serwuję te szoty
Shoty jak bracia Dalton
Typ już ostro załatwiony przewija
Coś o córce
Chociaż chuj mnie to obchodzi to
Słucham bo rzucił stówkę
Takie napiwki mogłyby się trafiać częściej
Lepiej tak i bezpieczniej tu
Niż na izbie wytrzeźwień
Ale weź to wytłumacz tu
Tym wszystkim herbatnikom
Codziennie taki tłum jakbym dolewał za
Freeko i chodź nie
Wolno tu jarać jest dym jak na palarni
Po 23 każdy chce być instruktorem walki
Większość z nich w tygodniu jest niepozorna
Zupełnie, boją się kogoś zaczepić
Kurwa nawet na
Fejsie, ale jak za dużo przyjmą chcą kulać
Się na mieście, bohaterzy jednej nocy, taa
Od zawsze śmieszne jestem barmanem
Chodź to nie dancing i mam
W dowodzie Śliwiński nie Fronczewski
Plusem są kobietki
Najlepsze te głodne wrażeń
Mieszam im mocniejsze by
Szybciej łapały fazę, za
Zawsze mam zwałe, gdy mówią, że nie
Są łatwe no bo wiem
Że zmienią gadkę jakoś chwilę po czwartej
Kiedy jaram się szczególnie Kamikadze na
Koszt firmy i już wiem
Że zerwane będą tu nie tylko filmy
Za oknem świta, cisza, lokal zamykam
Wracam do domu kiedy to miasto zasypia

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować